Kiedy Edyta i Ireneusz Kostrzewowie przyjechali do XIX-wiecznego pałacu w Warlitach Małych na Mazurach, nie mieli wątpliwości, że chcą związać swoją przyszłość właśnie z tym miejscem. Wtedy nie mieli jednak pojęcia, z jakimi wyzwaniami będą musieli się zmierzyć. Po 12 latach prac i walki o podniesienie obiektu z ruin, pałac znów stał się architektoniczną perełką. Jest też kameralnym hotelem który, jak mówi Edyta Kostrzewa, swoim gościom oferuje prawdziwy luksus: spokój.
Zakup marzeń
W 2005 roku Edyta Kostrzewa szukała z narzeczonym zabytkowego obiektu nad jeziorem z myślą o swoim przyszłym domu. Pracowała w branży reklamowej i nie było mowy o otwieraniu hotelu. Kiedy przyjechali do pałacu w Warlitach, zastali zrujnowany zabytek, który zarastała bujna roślinność. Stojąc w piwnicy, widziało się niebo. Wiedzieli, że czeka ich masa pracy nad doprowadzeniem budynku do stanu używalności, ale obawy pokonał magnetyzm i niezwykły spokój tego miejsca.
– Jeżdżąc do innych obiektów, zawsze mieliśmy jakieś „ale” i intensywną dyskusję na temat plusów i minusów. Tutaj nie mieliśmy żadnych wątpliwości – wspomina Edyta Kostrzewa. Do transakcji doszło bardzo szybko. – Na etapie zakupu zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, z czym będziemy się mierzyli. To był zakup marzeń, daleki od pragmatyzmu – dodaje. Szybko uświadomiła sobie z mężem, że pałac będzie za duży dla ich rodziny. To właśnie wtedy zaczął rodzić się pomysł przekształcenia go w butikowy hotel.
Czytaj więcej
Para podróżników stworzyła w Konstancinie pod Warszawą dom dający wytchnienie po latach wędrówek....
– Wiedziałam, że chcę stworzyć coś niebanalnego. Miejsce, w którym harmonijnie łączą się ze sobą natura, piękno i spokój, czyli to, co poczułam, będąc tam po raz pierwszy – opowiada inwestorka. – Nie jestem przesądna, ale wierzę w intuicję i coś w rodzaju przeznaczenia.