Styropianowe pudełko. Klocek. Barak. To tylko niektóre z określeń, którymi obdarzono w ostatnich dniach budynek warszawskiego MSN-u zaprojektowany przez nowojorską pracownię Thomas Phifer and Partners. Stojący na jej czele amerykański architekt dostał zadanie nie do pozazdroszczenia – zaprojektować budynek, który stanie na Placu Defilad i będzie musiał podjąć dialog z Pałacem Kultury i modernistyczną Ścianą Wschodnią, zamykającą ulicę Marszałkowską na tym odcinku od strony wschodniej.
To bardzo wiele wyzwań jednocześnie, nawet dla doświadczonego architekta. Ci najbardziej znani na świecie z reguły są przyzwyczajeni do krytyki, uodpornili się już na nią. Często bywa też tak, że nazwisko i renoma „starchitekta” uciszają krytyczne opinie. Górę bierze aura gwiazdy architektury światowego formatu, która udziela się nawet najbardziej zagorzałym sceptykom.
Budynek MSN w Warszawie.
Thomas Phifer nie należy jeszcze do grupy „starchitektów”, musi więc przyjąć zalew komentarzy na temat MSN, często nieprzyjaznych. My zaś musimy się pogodzić z tym, że to nie Norman Foster, Frank Gehry, Bjarke Ingels czy Tadao Ando zaprojektowali warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Zrobił to nie aż tak rozpoznawalny, ale doświadczony i ceniony architekt, który (we współpracy z polską pracownią APA Wojciechowski, o czym warto pamiętać) zaproponował swoje spojrzenie na to, jak powinien przebiegać dialog współczesnej architektury z Placem Defilad i Pałacem Kultury i Nauki.
Kim jest Thomas Phifer, projektant MSN?
Trudno powiedzieć, czy swoje życie zawodowe Thomas Phifer będzie odtąd dzielić na okres „przed MSN” i „po MSN”. Prawdą jest jednak, że warszawskie muzeum to jego pierwsza tej skali realizacja poza Ameryką. Dotąd projektował niemal wyłącznie w USA.