Od pewnego czasu pojawiają się w Szkocji opinie, że tradycyjny proces dojrzewania whisky może niekorzystnie wpływać zarówno na środowisko naturalne, jak i zdrowie ludzi. Analizy zlecone przez Nicolę Sturgeon mają pomóc wyjaśnić tę sprawę.
Dojrzewająca whisky szkodzi środowisku?
Mogłoby się wydawać, że proces dojrzewania whisky nie ma wielkiego wpływu na stan środowiska. Destylat leżakuje w beczkach zamkniętych w chłodnych pomieszczeniach – co może być złego w tym procesie?
Zdaniem polityków ze Szkockiej Partii Narodowej, a także z Partii Zielonych te neutralność dla środowiska naturalnego może być jedynie pozorna. Twierdzą oni, że podczas dojrzewania whisky z beczek ulatniają się substancje, które mogą zanieczyszczać środowisko i mieć potencjalnie negatywny wpływ na zdrowie ludzi.
Chodzi o coś, co Szkoci (a także producenci złocistego destylatu na całym świecie) nazywają „Angel’s Share”. To ubytek whisky, który w trakcie dojrzewania odparowuje. Dzieje się tak z prostego powodu – żadna beczka nie jest idealnie szczelna.
Każdego roku z beczek ubywa około dwóch procent whisky. To nieunikniona strata, ponieważ bez niewielkiego dostępu do tlenu dzięki porowatości drewna cały proces dojrzewania destylatu nie miałby sensu.