Słynny dom aukcyjny w tarapatach. W tle pożyczki od rosyjskich milionerów

Phillips, jeden z najstarszych domów aukcyjnych na świecie, znalazł się w trudnej sytuacji – informują brytyjskie media. Firma, od lat należąca do rosyjskich przedsiębiorców, jest mocno zadłużona u swoich właścicieli, co stawia ją w trudnej sytuacji.

Publikacja: 04.04.2023 15:27

Słynny dom aukcyjny w tarapatach. W tle pożyczki od rosyjskich milionerów

Foto: Choihpmyouk 688, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons

Brytyjski dom aukcyjny Phillips funkcjonuje od XVIII wieku. Z kolei od 15 lat należy do rosyjskiej firmy. Jednak Phillips nie może zaliczyć ostatnich kilku lat do udanych.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze „Guardiana”, firma znalazła się w trudnej sytuacji, przynosi straty i w coraz większym stopniu zależy od pożyczek od swoich rosyjskich właścicieli. Zdaniem „Guardiana” to może być dla firmy potencjalnie groźne, zwłaszcza jeśli Rosjanie nie będą chcieli finansować firmy tak chętnie jak dotąd.

„Guardian”: Przyszłość domu aukcyjnego Phillips pod znakiem zapytania

Phillips to jeden z największych domów aukcyjnych w Wielkiej Brytanii, specjalizuje się w sztuce współczesnej. W trakcie jego ponad dwustuletniej historii licytowano w nim dzieła takich artystów jak Jean-Michel Basquiat, Alberto Giacometti, Mark Rothko, Amedeo Modigliani, David Hockney czy Andy Warhol — by wymienić tylko kilku najsłynniejszych.

Czytaj więcej

Zara się zmieni. Córka założyciela przejmuje stery i ma rewolucyjną wizję marki

Obecnie Phillips kontrolowany jest przez rosyjską firmę Mercury Group, potentata rynku dóbr luksusowych, należącą do dwóch Rosjan: Leonida Fridlanda i Leonida Strunina. Fridland mieszka w Monako, Strunin — na Cyprze. Po wybuchu wojny w Ukrainie żadnego z nich nie objęto sankcjami. 

Problemy domu aukcyjnego zaczęły się w 2021 roku, ale dopiero teraz media wzięły pod lupę sytuację firmy. Powołując się na dokumenty finansowe spółki, brytyjski dziennik podaje, że Phillips jest winien swoim właścicielom blisko 150 milionów funtów, choć firma dysponuje oszczędnościami w banku (7 milionów funtów), a jej rosyjscy właściciele są jej winni ok. 60 milionów funtów.

Co ciekawe, zaledwie dziewięć dni przed początkiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę rosyjscy biznesmeni przerejestrowali spółkę, do której należy Phillips. Teraz jest ona zarejestrowana w raju podatkowym, na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych.

Phillips — historyczny dom aukcyjny w tarapatach

Harry Phillips założył swój dom aukcyjny w londyńskiej dzielnicy Westminster w 1796 roku. W niedługim czasie firma zyskała międzynarodową sławę, sprzedając obrazy należące niegdyś do królowej Marii Antoniny, a także przedmioty będące własnością Napoleona Bonaparte. To też jak dotąd jedyny dom aukcyjny, który dopuszczono do organizowania aukcji we wnętrzach Pałacu Buckingham.

W 2008 roku Phillips przeszedł w ręce Leonida Fridlanda i Leonida Strunina. Dziś dom aukcyjny ma oddziały między innymi w Londynie i Nowym Jorku.

Po wybuchu wojny w Ukrainie przedstawiciele Phillipsa odcinali się od tego konfliktu. Jego dyrektor, Stephen Brooks, cztery dni po inwazji wydał oficjalne oświadczenie. Wezwał w nim do natychmiastowego zaprzestania wszelkich działań wojennych.

Komunikat spotkał się z pozytywnym przyjęciem ze strony części osób z branży dzieł sztuki i innych środowisk. Niektórzy jednak je zakwestionowali i poprosili Strunina i Fridlanda o ujawnienie swojego stanowiska w tej sprawie.

Niektórzy — między innymi światowej sławy rzeźbiarz Anish Kapoor — apelowały wręcz o bojkot domu aukcyjnego. Rzeźbiarz przyrównał go wtedy do klubu piłkarskiego Chelsea, którego właścicielem był Roman Abramowicz. Po wybuchu wojny w Ukrainie brytyjski rząd zamroził udziały rosyjskiego miliardera w FC Chelsea i zdaniem Kapoora to samo powinno się stać w przypadku domu aukcyjnego Phillips. „Koledzy Putina zawsze są dobrym celem, gdziekolwiek się znajdują” – powiedział wiosną 2022 roku Kapoor w rozmowie z dziennikarzem „New York Timesa”.   

Brytyjski dom aukcyjny Phillips funkcjonuje od XVIII wieku. Z kolei od 15 lat należy do rosyjskiej firmy. Jednak Phillips nie może zaliczyć ostatnich kilku lat do udanych.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze „Guardiana”, firma znalazła się w trudnej sytuacji, przynosi straty i w coraz większym stopniu zależy od pożyczek od swoich rosyjskich właścicieli. Zdaniem „Guardiana” to może być dla firmy potencjalnie groźne, zwłaszcza jeśli Rosjanie nie będą chcieli finansować firmy tak chętnie jak dotąd.

Pozostało 85% artykułu
Sztuka
Nowe fakty na temat słynnej maski Tutanchamona. Badacze przeoczyli jeden detal
Sztuka
Sztuka wkracza do domów: jak rozpocząć przygodę z kolekcjonowaniem?
Sztuka
Magda Atkins i Ewa Ewart z nagrodą Złotego Delfina za film „Bez retuszu”
Sztuka
BMW Art Club łączy siły z Unsound Festival. Nowa odsłona prestiżowego cyklu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Sztuka
Koniec „inwazji” Banksy'ego na Londyn. Burza wokół tajemniczych murali