Najsilniejsza marka kosmetyczna świata pochodzi z Brazylii

Pod względem wartości na rynku kosmetyków dominują giganci, ale jeśli chodzi o siłę marek czy inwestycje w marketing, zwycięzca jest zaskakujący. To brazylijski producent Natura &Co., do którego należy kilka marek dobrze znanych Polkom – między innymi Avon.

Publikacja: 20.05.2021 11:47

Najsilniejsza marka kosmetyczna świata pochodzi z Brazylii

Foto: Fot: Daria Gordova/Unsplash

W tym miesiącu firma konsultingowa Brand Finance opublikowała swój doroczny raport, poświęcony branży kosmetycznej. 50 najbardziej wartościowych marek w tym segmencie zanotowało w czasie pandemii 9-procentowy spadek wartości – ze 137,5 mld dolarów w 2019 roku do 124,8 mld w roku ubiegłym. Jeśli chodzi o liderów zestawienia, obyło się bez roszad – w pierwszej trójce podobnie jak rok wcześniej znalazły się L’Oreal, Gillette oraz Nivea.

10 najbardziej wartościowych marek kosmetycznych świata:

1. L’Oreal (10,2 mld dolarów)
2. Gillette (7,5 mld dolarów)
3. Nivea (6,2 mld dolarów)
4. Guerlain (5,7 mld dolarów)
5. Estee Lauder (5,68 mld dolarów)
6. Pantene (5,2 mld dolarów)
7. Dove (5,1 mld dolarów)
8. Clinique (5 mld dolarów)
9. Garnier (4,09 mld dolarów)
10.Head & Shoulders (4,01 mld dolarów)

Osobne zestawienie poświęcono  najsilniejszym markom – takim, które wyróżniają się pod względem reputacji, inwestycji w marketing czy satysfakcji pracowników. Odpowiednikiem Rolexa w branży kosmetycznej okazała się firma nieco mniej znana w skali globalnej, niż giganci z pierwszej trójki. To Natura – firma, która cieszy się olbrzymią popularnością na rynkach w Ameryce Południowej. W 2020 roku Natura odnotowała 19% wzrost wartości, do 1,7 mld dolarów. Niewiele w porównaniu do gigantów takich jak L’Oreal czy Gillette, ale warto spojrzeć na to, jak rozwija się Natura.

Czytaj też: 100 miliardów dolarów: rynek luksusowych torebek to fenomen

Autorzy raportu zauważają, że za dobre wyniki firmy w czasie pandemii odpowiada dywersyfikacja oferty, w której znajdziemy produkty do pielęgnacji skóry, kąpieli czy makijażu oraz produkty będące odpowiedzią na rosnące zainteresowanie naturalnymi kosmetykami. Te działania umacniają pozycję firmy poza Brazylią i krajami Ameryki Łacińskiej. Dodatkowo Naturze przysłużyła się pozycja marek należących do konsorcjum Natura & Co., w skład którego wchodzą też dobrzy znany w Polsce Avon czy The Body Shop.

The Body Shop, odkupiona niedawno przez Natura & Co. od L’Oreal, była jedną z najszybciej rosnących marek kosmetycznych w 2020 roku. Dzięki wzrostowi o 22% The Body Shop zajęło trzecie miejsce w tej kategorii – szybciej zyskiwały na wartości tylko Fresh (53%) oraz Yves Rocher, który w czasie pandemii urósł aż o 71%.

Mimo że Avon pomógł Naturze w dotarciu na nowe rynki, ubiegły rok nie należał do najbardziej udanych dla marek kosmetycznych bazujących na marketingu wielopoziomowym. Cały segment (oprócz Avonu wśród marek wykorzystującą tą strategię w zestawieniu Brand Finance znalazło się m.in. Oriflame) stracił 12% wartości. Więcej traciły tylko kosmetyki koloryzujące – szeroka kategoria, obejmująca zarówno szminki, kolorowe kremy do skóry, podkłady czy tusze do rzęs – które odnotowały 15-procentowy spadek.

W tym miesiącu firma konsultingowa Brand Finance opublikowała swój doroczny raport, poświęcony branży kosmetycznej. 50 najbardziej wartościowych marek w tym segmencie zanotowało w czasie pandemii 9-procentowy spadek wartości – ze 137,5 mld dolarów w 2019 roku do 124,8 mld w roku ubiegłym. Jeśli chodzi o liderów zestawienia, obyło się bez roszad – w pierwszej trójce podobnie jak rok wcześniej znalazły się L’Oreal, Gillette oraz Nivea.

Pozostało 84% artykułu
Kosmetyki
Regeneracja skóry po lecie pełnym słońca. Od czego zacząć?
Kosmetyki
Nowa strategia marki Avon. Współpraca z najpopularniejszą drogerią w Polsce
Kosmetyki
Rabanne Million Gold For Her: kwiatowa rewolucja i połysk złota
Kosmetyki
Rabanne Beauty wchodzi do Polski. Pionierska siła marki i innowacyjne formuły
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kosmetyki
Nadchodzi nowy „efekt szminki”. Co kupujemy, by osłodzić sobie czas kryzysu?