Lil Miquela, modelka wymyślona i stworzona przez amerykańską firmę Brud, to pierwsza wirtualna modelka, której zarobków mogłyby zazdrościć nawet najlepiej opłacane modelki., chodzące na co dzień po wybiegach podczas pokazów mody. Według obliczeń brytyjskiej platformy zakupowej OnBuy, która opublikowała ranking 20 najlepiej zarabiających influencerów-botów, Lil Miquela w ciągu roku zarobiła ponad 10 milionów dolarów, czterokrotnie więcej niż drugi w zestawieniu bot o imieniu Noonoouri.

Ile zarabiają wirtualne influencerki-boty?

Większość kontraktów Lil Miqueli wiąże się z publikowaniem sponsorowanych postów na Instagramie, gdzie Miquelę obserwuje ponad 2,8 miliona użytkowników. Jeden post kosztuje ok. 8 tysięcy dolarów, ale cena nie jest przeszkodą dla dużych marek. Do tej pory „stworzoną” w 2016 roku wirtualną influencerkę, oprócz modelingu skupioną również na rozwoju kariery muzycznej, do swoich kampanii zaprosiły m.in. Prada czy Calvin Klein.

Noonoouri, która za jeden post na Instagramie inkasuje „zaledwie” 1600 dolarów, też nie narzeka na brak zleceń. Stworzona przez niemieckiego grafika Joerga Zubera postać skupia się na nagłaśnianiu kwestii związanych z ochroną środowiska, równymi prawami i okrucieństwem wobec zwierząt, a w momencie politycznej polaryzacji i potrzeb młodych konsumentów taka ambasadorka jest na wagę złota, co przełożyło się m.in. na współpracę z Diorem czy Kim Kardashian.

Największe gwiazdy wirtualnego modelingu są nie tylko pożądane przez marketerów. Tworzą też własne uniwersum, w którym rolę odgrywają przyjaciele, kochankowie, konkurenci i znajomi – trochę jak w imperium Kardashianów. Na 4 i 5 miejscu rankingu OnBuy znaleźli się influencerzy związani z Miquelą – Bermuda, która w 2018 roku „przejęła” konto gwiazdy, oraz jej partner, Blawko. Cały ranking udowadnia jednak, że to dopiero początek rozwoju branży – zamykający dwudziestkę Mabo ma dziś 255 obserwujących, a na roku pracy zarobił mniej niż 100 zł.