W ciągu ponad 170-letniej historii Harrods stał się jednym z najbardziej znanych domów handlowych w Londynie, ale swojej renomy nie zawdzięczał niskim cenom. Pandemia wymusiła już jednak wiele zmian, które kiedyś wydały się nieprawdopodobne i londyński sklep będzie teraz sprzedawał swoje produkty w pierwszym markowym outlecie – co najmniej o 40% taniej.
Czytaj też: „Luksus się obroni” – mówi Arkadiusz Likus, twórca Vitkaca
Kwarantanna w przymierzalniach
Nowy, dwupiętrowy sklep wystartował w piątek, 3 lipca, w centrum handlowym Westfield London w zachodnim Londynie. Jego stworzenie od podstaw zajęło pięć tygodni. W outlecie zatrudnienie znajdzie 80 pracowników. Sklep oferuje produkty ponad 100 marek, w tym m.in. kolekcji Stelli McCartney, Toma Forda czy Ricka Owensa.
Nowy sklep Harrodsa ma odciążyć flagowy punkt w Knightsbridge w związku z ograniczeniami, narzuconymi w wyniku pandemii. W najbliższych tygodniach również w outlecie obowiązywać będzie 48-godzinna „kwarantanna” dla przymierzanych ubrań, a także obowiązkowe odkażanie przymierzalni po każdym kliencie.
„Zwykle nasza letnia wyprzedaż trwa cztery tygodnie, w czasie których sklep w Knightsbridge odwiedza każdego dnia 80 tys. ludzi. Teraz, przy ograniczeniu do 4500 osób na raz, zajmie nam to miesiące” – powiedział w rozmowie z „Bloombergiem” Michael Ward, dyrektor zarządzający w londyńskim domu handlowym.