David Beckham w tym roku musiał też zrezygnować z jednej ze swoich inwestycji. Były gwiazdor Realu Madryt sprzedał udziały w brytyjskiej firmie odzieżowej Kent & Curwen chińskiemu konglomeratowi Shandong Ruyi.
To firma wciąż niezbyt znana poza Chinami, ale od kilku lat próbująca rozwijać się przez kolejne przejęcia. Jest na tyle dynamiczna, że zyskała już opinię „chińskiego LVMH”. Na drodze do zdobycia dominującej pozycji stanęły jednak rosnące problemy z przejmowanymi, nie zawsze rentownymi markami.
Rząd w Pekinie wstrzymuje finansowanie
Już w ubiegłym roku kilka firm z portfolio Shandong Ruyi ogłosiło bankructwo, a pandemia tylko pogłębiła kłopoty chińskiego potentata. Na początku stycznia kolejne planowane przejęcia zostały wstrzymane za sprawą rządowej spółki Ji Ning City Urban Construction Investment, która do tej pory wspierała wielomilionowe inwestycje firmy.
Czytaj też: Rynek chiński coraz ważniejszy dla branży dóbr luksusowych
Do Shandong Ruyi należą m.in. Lycra Company, niemieckie Peine Gruppe, Trinity Group z Hong Kongu oraz francuska SMCP, a także japońska marka Renown i Bagir Group z Izraela. Najgłośniejszym przejęciem chińskiego konglomeratu było nabycie 70% udziałów w słynnej marce Bally, jednak ta transakcja wciąż czeka na finalizację.
Ryzykowana strategia
Strategia wspieranej wcześniej lawiną rządowych pieniędzy firmy nie zachęca też inwestorów. Serwis „Jing Daily” przypomina o tym, że w ciągu zaledwie roku agencja Moody’s trzykrotnie obniżyła rating Shandong Ruyi, które jeszcze w 2017 roku znalazło się w pierwszej dwudziestce najlepszych marek luksusowych na świecie wg Deloitte. Analitycy zwrócili uwagę przede wszystkim na zbliżające się terminy zapadalności, brak płynności finansowej i niewielkie postępy w zakresie planów refinansowania.