Sushi bez wasabi? W Japonii nie ma kto uprawiać słynnego chrzanu

Wasabi to jeden z jeden z najbardziej charakterystycznych produktów eksportowych Japonii. Jednak ubywa producentów składnika, bez którego trudno wyobrazić sobie sushi. Zmiany klimatyczne też mają wpływ na to, że wasabi uprawiane jest coraz rzadziej.

Publikacja: 09.02.2022 10:12

Wasabi to nieodłączny dodatek do sushi.

Wasabi to nieodłączny dodatek do sushi.

Foto: Crystal Jo

Trudno wyobrazić sobie kuchnię japońską bez wasabi. Tymczasem japońscy hodowcy obawiają się o przyszłość tego warzywa. O problemach japońskich producentów wasabi napisał „New York Times”.

Wasabi: zielone złoto Japonii

Wasabi, czyli dalekowschodni kuzyn naszego chrzanu, uprawia się w Japonii około czterystu lat. W tamtejszej kuchni pełni rolę przyprawy, która wzmacnia smak potraw i skutecznie oczyszcza kubki smakowe. Wasabi dodaje się do sushi, tradycyjnych japońskich zup, przetworów, a nawet słodyczy.

Jako roślina uprawna wasabi jest bardzo wymagające. Najlepiej czuje się w wilgotnym środowisku i w temperaturze między 8 a 20 stopni Celsjusza. Uprawia się ją w górskich dolinach, gdzie ma stały dostęp do świeżej, źródlanej wody. Warzywo to dojrzewa bardzo powoli – przez około półtorej roku. Najbardziej ceni się odmianę pochodzącą z prefektury Shizuoka na wyspie Honsiu, gdzie pola wasabi stanowią także atrakcję turystyczną.

Czytaj więcej

Polacy wybrali najlepsze restauracje. Rzeszów na czele

Znakomita większość tego, co nazywamy pastą wasabi, w ogóle nie zawiera w swoim składzie tego warzywa. Wasabi to w rzeczywistości rarytas, a wiele wskazuje na to, że będzie go jeszcze mniej.

O odpowiednie warunki dla upraw wasabi jest w Japonii coraz trudniej. Winne jest między innymi ocieplenie klimatu, którego efektem jest coraz bardziej kapryśna i nieprzewidywalna pogoda. Dochodzi do tego ciągły wzrost temperatur, w których wrażliwe warzywo radzi sobie coraz gorzej.

Chrzan japoński, czyli wasabi, uprawiany jest od Japonii po Nową Zelandię.

Chrzan japoński, czyli wasabi, uprawiany jest od Japonii po Nową Zelandię.

Foto: Beth Macdonald

Niekorzystny wpływ zmian klimatycznych objawia się na japońskich wyspach wzmożonymi opadami deszczu i silniejszymi niż dotychczas tajfunami, które powodują powodzie. Dla lubiącego wilgoć wasabi to jednak stanowczo za dużo.

Nadmiar wody i rosnące temperatury skutkują rozwojem pleśni i innych chorób, a także gniciem plonów. To niezwykle zdrowe warzywo jest przy tym łakomym kąskiem dla dzikich zwierząt, które żyją w okolocznych lasach.

Co więcej, również źródlana woda straciła dawną jakość. Spowodowały to masowe nasadzenia cyprysów i cedrów, które zmieniają skład chemiczny wody, a co w efekcie wpływa na kondycję wasabi. Drzewa te Japończycy zaczęli sadzić po II wojnie światowej, aby pozyskać materiał na odbudowę zniszczonych domów.

Efekt? Z danych japońskiego Ministerstwa Rolnictwa wynika, że w ciągu ostatniej dekady powierzchnia upraw zmalała aż o 55 procent.

Wasabi: Japonia straci pozycję lidera?

Istnieje jeszcze jeden, czysto społeczny problem. Wielu producentów hoduje wasabi od pokoleń, jednak ich młodzi potomkowie nie zawsze chcą dziedziczyć zawodu swoich rodziców i przejmować rodzinny biznes.

Najważniejsze przyczółki upraw wasabi – poza Japonią – znajdują się na Tajwanie, w Korei, USA i na Nowej Zelandii. To warzywo zaczyna jednak uprawiać coraz więcej krajów.

Hodowle wasabi znajdują się również w Polsce, a nawet… na Islandii. Dzięki tworzeniu odpowiednich warunków w szklarniach hodowla tego wymagającego warzywa jest możliwa nawet tam.

Obecnie Japonia odpowiada za około 95 procent produkcji wasabi, jak na razie jest więc zdecydowanym liderem. Jednak wszystkie powyższe zjawiska mogą sprawić, że już niebawem wasabi serwowane w japońskich restauracjach w Europie i na świecie będzie pochodziło z lokalnych upraw.

Trudno wyobrazić sobie kuchnię japońską bez wasabi. Tymczasem japońscy hodowcy obawiają się o przyszłość tego warzywa. O problemach japońskich producentów wasabi napisał „New York Times”.

Wasabi: zielone złoto Japonii

Pozostało 94% artykułu
Styl życia
Rzym: wojna z podwyżkami cen w restauracjach. Ratunkiem ma być „Pakt carbonara”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Styl życia
Nowy projekt właściciela Zary. Pierwszy lokal w Madrycie, niebawem cała Europa
Styl życia
Te produkty zostały wycofane z menu w wiosce olimpijskiej. „Są zbyt ryzykowne”
Styl życia
Konkurencja dla gwiazdek Michelin. Francuzi mają nowa „biblię smakoszy”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Styl życia
Three Cents wkracza do Polski. Nowa marka w portfolio Coca-Cola HBC Polska