Jesteśmy coraz bardziej świadomi tego, że odpowiednia dawka snu jest kluczowa, jeżeli zamierzamy przeżyć życie w zdrowiu i dobrym samopoczuciu. W rzeczywistości jednak śpimy coraz mniej – i coraz gorzej. Sen stał się nowym dobrem luksusowym, a dla niektórych wręcz wyznacznikiem statusu.
Pokolenie niewyspanych: jesteśmy sami sobie winni
Wielu z nas wciąż funkcjonuje w kulturze bycia nieustannie zajętym, w wiecznym niedoczasie. Często w dobrym tonie jest powiedzieć, że spało się cztery godziny, bo ma się mnóstwo pracy. Podobno tyle właśnie przesypiała Margaret Thatcher, tyle samo godzin snu deklaruje Donald Trump, dyrektorka generalna Yahoo! Marissa Ann Mayer czy była szefowa koncernu Pepsico Indra Nooyi. Brytyjski biznesmen miliarder Richard Branson w swoich książkach tłumaczy, jak udaje mu się przesypiać skromne pięć–sześć godzin dziennie. Z drugiej strony ten sam Branson radzi, aby unikać angażowania się w pracę, która spędza nam sen z powiek.
Pieniądze, wojny i smartfon
Codzienność wielu ludzi wygląda jednak właśnie tak: niedosypiamy, bo mamy mnóstwo pracy i jeszcze więcej trosk, zwłaszcza w obecnych niepewnych czasach. O tym, że Polacy nie wysypiają się najlepiej, świadczą zresztą wyniki badań. Z ankiet, które wiosną tego roku przeprowadziła niemiecka firma farmaceutyczna Stada, wynika, że tylko 64 proc. Polaków określało w 2023 roku jakość swojego snu jako „dobrą”. To mniej o 3 proc. niż rok wcześniej i poniżej średniej europejskiej, która wynosi 70 proc. (i wzrosła o 5 proc. w stosunku do 2022 roku).
Co spędza Polakom sen z powiek? Z badania Stady wynika, że oprócz problemów finansowych w dużej mierze martwią nas wojny i konflikty geopolityczne. Obawy te dotyczą aż 65 proc. Polaków – to największy odsetek spośród kilkunastu europejskich narodów, które wzięły udział w badaniu. Wynik ten idzie w parze z subiektywną oceną zdrowia psychicznego respondentów. Tylko 57 proc. Polaków, a także Czechów i Brytyjczyków, określa swój stan psychiczny jako „dobry” – to najgorszy wynik w Europie.
Czytaj więcej
W latach 90. była niezwykle popularna, wręcz kultowa. W jej reklamach występowały słynne modelki i gwiazdy muzyki. Później stopniowo blask gasł, spadało zainteresowanie klientów i klientek, a produkty przestały budzić ekscytację. Ten okres marka Calvin Klein ma już chyba za sobą. Teraz chce wrócić do świata wielkiej mody.