Czy samochód może być dziełem sztuki? Szukając odpowiedzi na tak postawione pytanie, podświadomie myślimy o efektach pracy projektanta nadwozia. Rzeczywiście, niektóre samochody, choćby Lamborghini Miura, Jaguar E-Type czy Maserati MC12 to auta legendarne ze względu na linię nadwozia.
Ale samochód może być też dziełem sztuki z zupełnie innego powodu. Może stać się płótnem dla artysty. Brzmi rewolucyjnie? Z ozdabianymi artystycznie samochodami eksperymentowali artyści już w latach 60. Janis Joplin kazała pomalować swoje Porsche. John Lennon zamówił ozdobienie należącego do niego Rolls-Royce'a w kolorowe wzory.
BMW M V8 Hybrid: nowa odsłona projektu Art Car
Jednak art car jako zjawisko nieodłącznie jest związany z firmą BMW, bo też od 50 lat Niemcy realizują kolejne odsłony tego projektu. Początek dał francuski kierowca wyścigowy Herve Poulain, który w 1975 roku wymarzył sobie wyścigówkę ozdobiony przez artystę. Padło na jego znajomego, amerykańskiego rzeźbiarza Alexandra Caldera. Tak powstał pierwszy art car na bazie BMW 3.0 CSL i rozpoczęła się era samochodów-dzieł sztuki.
BMW 3.0 CSL ozdobione przez Alexandra Caldera.
W kolejnych latach powstawały następne art cary, a do współpracy przy ich tworzeniu zapraszano wybitnych twórców – Roya Lichtensteina, Andy'ego Warhola, Frankas Stellę czy Davida Hockneya. Cała kolekcja liczy dzisiaj 20 modeli. Ozdobione przez słynnych artystów samochody są dzisiaj bezcenne, dlatego spoczywają ukryte bezpiecznie w muzeach, choć czasem podróżują też po świecie, jak dzieła sztuki. Trzy lata temu art cary BMW przyjechały do Polski, można było je oglądać w Warszawie.