„Ghost kitchen” czyli „resturacja widmo” to lokal, który oferuje jedzenie na wynos. Nie można w nim zarezerwować stolika, nie można przyjść na lunch. „Restauracje widmo” mieszczą się w centrach miast, ale są niedostępne dla mieszkańców, można zamawiać tylko na wynos.
Na podobnej zasadzie działają „dark store'y”, czyli sklepy, w których zakupy można zrobić tylko przez aplikację. Oba zjawiska w czasie pandemii pojawiły się w centrach miast w Europie, także w Warszawie. Szpecą miejską przestrzeń. Barcelona, jako jedno z pierwszych miast w Europie, postanowiła walczyć z tym zjawiskiem.
Barcelona: koniec z „restuaracjami widmo” i „dark store'ami”
W ciągu ostatnich dwóch lat w miejsce zamykających się restauracji i innych lokali pojawiły się takie, które nie przyjmują gości, a jedynie przyrządzają posiłki, które klienci zamawiają przez internet. Ten model przyjęły również te bary i restauracje, którym udało się przetrwać kolejne lockdowny i pandemiczne restrykcje.
Część z nich całkowicie i na stałe przerzuciła się na taki sposób prowadzenia biznesu. Tak powstały „restauracje widno”. Równocześnie z tym zjawiskiem na fali zamawiania przez internet zakupów z dowozem do domu pojawiły się także tak zwane ciemne sklepy.
Ciemne kuchnie i sklepy zalały centra wielu miast na całym świecie, co nie ominęło również Barcelony. W końcu jednak włodarze katalońskiego miasta zdecydowali się stanowczo wyprosić te lokale z centralnych dzielnic.