Po drugiej stronie, w innym zakątku świata, znajdują się słuchacze oraz fortepian z serii Spirio, również wyposażony w system Spiriocast. System czujników ukrytych w fortepianie odbiera przesłane dane, a następnie wiernie odtwarza utwór. Efekt? Wrażenia muzyczne identyczne z tymi, których doświadcza się podczas tradycyjnego koncertu. Widok jest niezwykły. Fortepian „gra” utwór, choć nie siedzi przy nim pianista. Wygląda to tak, jakby klawisze i pedały naciskały niewidoczne palce.
Takie doświadczenie jest możliwe za jedynie 100 tysięcy dolarów. W bonusie meloman otrzymuje darmowy dostęp do wybranych wydarzeń i warsztatów z udziałem pianistów współpracujących z marką Steinway & Sons.
Recital bez udziału muzyka
Technologia odtwarzania utworów na samogrającym instrumencie Steinway & Sons po raz pierwszy pojawiła się w 2016 roku. To właśnie wtedy amerykańsko-niemiecka marka wypuściła swój pierwszy fortepian o nazwie Spirio, który sam odtwarzał nagranie, bez udziału pianisty.
Trzy lata później pojawił się model Spirio R. Oprócz tego, że instrument sam odtwarzał muzykę, można było również nagrywać za jego pośrednictwem utwory, a także je edytować. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu artysta może nanosić różne poprawki w swoim nagraniu lub dogrywać fragmenty utworu.
Nowym rozwiązaniem, które oferuje system Spiriocast, to dodatkową możliwość odtwarzania muzyki w czasie rzeczywistym bez udziału pianisty. W dodatku z zachowaniem wszystkich muzycznych niuansów, które wyszły spod palców i stóp artysty.
Czy ta technologia okaże się przydatna? Zapewne docenią ją ci miłośnicy muzyki, którzy chcą cieszyć się muzyką na żywo na takim poziomie, jaką oferuje prawdziwy występ. Z pewnością jednak wielu melomanów zgodnie stwierdzi, że nic nie zastąpi tradycyjnego koncertu, w specjalnie zaprojektowanej sali o doskonałej akustyce. I, co najważniejsze, z udziałem ulubionego pianisty, którego ekspresja jest przecież bardzo ważnym elementem doświadczenia muzyki, przeżywanego tu i teraz.