Błyskawicznie nałożenie sankcji na Rosję i pospieszne wycofanie się wielu znanych marek odzieżowych z rosyjskiego rynku (także marek z Polski – na przykład Reserved, które w Rosji miało kilkaset sklepów) było dla bardzo wielu Rosjan szokiem. To już nie jest społeczeństwo ZSRR, przyzwyczajone do życia w surowych warunkach. Współcześni Rosjanie z dużych miast nie znają innego życia niż to, z którym właśnie musieli się pożegnać w przyspieszonym tempie.
To dotyczy także ubrań. Dotąd młodzi Rosjanie wybierali te same marki odzieżowe, co ich rówieśnicy z Europy.
Teraz to się dramatycznie zmieni – sklepy zostały zamknięte, europejscy potentaci e-commerce przestali realizować zamówienia z Rosji, sytuacja nieprędko wróci do normy. To jednak nie oznacza, że Rosjanie przestaną kupować ubrania. Natura, a także gospodarka, nie znosi próżni. Miejsce zachodnich marek szybko zajmą inne – rosyjskie, ale też chińskie.
Zdjęcia opustoszałych półek i sklepów w rosyjskich centrach handlowych obiegły świat, zachodnie marki albo zawiesiły sprzedaż, albo w ogóle wycofały się z rynku rosyjskiego. W rozmowie z rosyjskim dziennikiem „Izwiestia” prezes rosyjskiej Unii Centrów Handlowych Bułat Szakirow poinformował, że miejsce po zachodnich sklepach już niebawem mogą zastąpić nie tylko te rosyjskich, ale również chińskich i tureckich marek. Mówi się, że z powodu sankcji zwolni się ok 30-40 procent powierzchni w rosyjskich centrach handlowych.
Rosja: zamiast Zary H&M i Asos – Ostin, HLA i Shein
W Rosji działa kilka lokalnych marek odzieżowych, jedną z największych jest Ostin, która ma ok. 700 sklepów w całym kraju. Nieco mniejszy udział w rosyjskim rynku ma marka Zolla. Obydwie produkują ubrania w podobnym stylu, co ich europejskie sieciówki odzieżowe. Rosjanie mają też własnego producenta dżinsów – Gloria Jeans.