Od zakupów, przez rozrywkę po podróże – z powodu bezprecedensowych sankcji codzienność mieszkańców Rosji niemal z dnia na dzień zmieniła się nie do poznania.
Dzień z życia Rosjanina w świecie sankcji
Choć putinowska propaganda utrzymuje, że wszystko jest pod kontrolą i nie ma żadnej wojny, a z sankcjami rosyjska gospodarka sobie poradzi, w coraz większym stopniu dają się Rosjanom one we znaki. W ciągu tygodnia życie przeciętnego Rosjanina czy Rosjanki z dużego miasta uległo całkowitej zmianie.
Największe zaskoczenie to dla Rosjan teraz wizyta w centrach handlowych – zniknęła z nich większość znanych światowych marek, do których obecności zdążyli się przyzwyczaić. W Rosji nie można już kupić produktów Nike'a, Mango, Under Armour, Pumy czy marek należących do hiszpańskiego Inditexu (Zara, Bershka, Pull&Bear czy Massimo Dutti) oraz H&M. Sklepy zamknęła też IKEA, która w ostatnim dniu obecności na rynku rosyjskim przeżyła oblężenie klientów. Rosjanie nie kupią również już swoim dzieciom klocków Lego. Sprzedaż zakończył także skandynawski gigant Jysk oferujący akcesoria do domu.
Z rynku poznikały też znane marki luksusowe – Moncler, Burberry, Chanel, marki należące do takich gigantów jak Kering (Gucci, Balenciaga, Bottega Veneta) czy LVMH (Dior, Louis Vuitton).
Dużo trudniej jest teraz kupować ubrania w sieci – tacy giganci jak Farfetch, Asos, Yoox, Boohoo czy Marks&Spencer przestali dostarczać produkty na rynek rosyjski. Do Rosji nie wysyła też produktów eBay.