Amalfi to niewielkie miasteczko położone na półwyspie Sorrentyńskim w regionie Kampania, około 60 kilometrów na południe od Neapolu. Co roku ciągną tu tysiące turystów odwiedzających Włochy. Trudno im się dziwić, to jedno z najbardziej malowniczych miasteczek w tym kraju, pełnym przecież atrakcji turystycznych. Amalfi to magnes na turystów. Przyjeżdża ich tylu, że mieszkańcy miasteczka w szczycie sezonu narzekają na korki i tłok na chodnikach. Władze miasta szukają rozwiązania problemu. Ich najnowszy pomysł nie spodoba się turystom.
Amalfi: nowe ograniczenia dla kierowców
Amalfi słynie z klimatycznej architektury i uliczek wijących się między pastelowymi domami. Jak wiele innych starych włoskich miast, uliczki są urokliwe, ale bardzo wąskie – stanowczo zbyt wąskie, by pomieścić turystów (oraz ich samochody), którzy każdego roku przyjeżdżają na Wybrzeże Amalfitańskie. Od lat spokojny spacer po ulicach Amalfi graniczy z cudem – w sezonie turystycznym jest praktycznie niemożliwy.
Sytuacja jest równie dramatyczna na słynnej trasie, która biegnie wzdłuż wybrzeża, a także na wąskich, jednokierunkowych ulicach, prowadzących w głąb lądu. Na porządku dziennym są korki, które tworzą zarówno prywatne i wynajęte samochody osobowe, jak i dziesiątki autobusów pełnych turystów. Znalezienie wolnego miejsca parkingowego jest praktycznie niemożliwe.
Czytaj więcej
Francuzi? Hiszpanie? Japończycy? Wygląda na to, że tytuł najlepszych kucharzy na świecie przypada Włochom, którzy odnieśli sukces w prestiżowym konkursie kulinarnym. Polacy też pokazali się w nim z mocnej strony.
We współpracy z lokalnymi władzami tamtejszy zarządca dróg postanowił wprowadzić rozwiązanie, które ma przerzedzić nieco tłok na drogach i sprawić, że wizyta w tym zakątku Włoch nie będzie tak problematyczna – zarówno dla turystów, jaki mieszkańców. Nowe zasady weszły w życie wraz z początkiem sezonu turystycznego, który we Włoszech zaczyna się w połowie czerwca i trwa aż do końca września.