Europejskie miasta w ostatnich kilkunastu latach przechodzą ogromne przemiany. Ograniczany jest ruch samochodów, władze promują komunikację zbiorową i korzystanie z rowerów przez cały rok, miejsca parkingowe znikają, zamiast nich pojawiają się tereny zielone i rekreacyjne. Wielkie metropolie znowu chcą być bardziej dla ludzi, popularna staje się idea „miasta piętnastominutowego”, w którym wszystkie niezbędne usługi są w zasięgu spaceru, a samochód nie jest potrzebny na co dzień.
Londyn od lat nadawał ton tym przemianom urbanistycznym. Jednak w ostatnich latach to Paryż dokonał największej zmiany. Miasto, dotąd opanowane przez samochody, zapełniło się rowerami, a burmistrz francuskiej stolicy, Anne Hidalgo, zapowiada, że Pola Elizejskie, reprezentacyjna paryska aleja, zmienią się w deptak bez samochodów.
Widok tłumów rowerzystów na ulicach Paryża wywołuje poruszenie, bo do niedawna Francuzi przekonywali, że ich kraj to nie Dania i u nich przesiadka na rowery się nie powiedzie. Stało się coś innego, mieszkańcy i mieszkanki Paryża pokochali jazdę rowerami.
Czytaj więcej
Marble Arch Mound to nazwa sztucznego wzgórza, które jeszcze przed jego otwarciem uznano za najgorszą atrakcję turystyczną Londynu. Jednak ostatnio obiekt przyciąga tłumy turystów. Londyńczycy chcą się przekonać, czy sztuczna góra w centrum miasta rzeczywiście jest tak fatalna, jak się o niej mówi.
Do sukcesów władz Paryża odniósł się burmistrz Londynu, Sadiq Khan. Zrobił to jednak w takim stylu, jakby między Londynem i Paryżem trwała ostra rywalizacja o to, które miasto będzie bardziej „zielone”. Z słów Khana można wnosić, że jest przekonany, iz to jego miasto zajmuje pozycję europejskiego prymusa jeśli chodzi o wprowadzanie rozwiązań proekologicznych.