Null Stern Hotel to projekt dwóch artystów ze Szwajcarii, braci Rilkin. Dotąd oferowali oni chętnym turystom unikatowe doświadczenie – ich wyjątkowy pokój hotelowy, składający się z łóżka, lampek i stolików nocnych, ale pozbawiony ścian i sufitu, umieszczali na alpejskich łąkach. Goście nie mogli wprawdzie liczyć na prywatność, ale za to w cenie „noclegu” otrzymywali niezwykły widok na rozgwieżdżone niebo.
Bracia Rilkin wracają właśnie z kolejną odsłoną swojego projektu. Tym razem oferują jednak klientom nie ciszę i widok rozgwieżdżonego nieba, ale hałas i brak snu. Tym razem bowiem swój „pokój” ustawili na stacji benzynowej przy autostradzie. Co więcej, udział w eksperymencie jest płatny – nocleg dla dwóch osób kosztuje 325 franków szwajcarskich, a więc około półtora tysiąca złotych za noc.
Hotel „Null Stern” – unikatowy hotel bez gwiazdek czy żart artystów?
Nietypowy pokój w Null Stern Hotel ma podłogę, brakuje mu jednak ścian i sufitu, nie mówiąc o drzwiach czy oknach. Goście nie mogą więc liczyć ani na spokój i ciszę, ani na choćby odrobinę prywatności.
Do dyspozycji mają natomiast dwa nocne stoliki i kamerdynera, który w każdej chwili służy drinkiem, rano zaś poda śniadanie. W rolę lokaja wcielił się manager hotelowy Daniel Charbonnier, którego bracia Rilkin, twórcy nietypowego hotelu, zaprosili do udziału w projekcie.