Z czysto estetycznymi i sentymentalnymi aspektami tej mody idą w parze względy praktyczne. Słuchawki przewodowe trudniej jest zgubić, są też nieporównywalnie tańsze od swoich bezprzewodowych odpowiedników.
Słuchawki przewodowe: wróciła moda na oldschool
Wygląda na to, że przewodowe słuchawki należą już do sfery vintage – skoro sięga po nie powodowane nostalgią pokolenie Z. Od razu bowiem kojarzą się z modą sprzed ponad dwóch dekad, a dla dzisiejszych dwudziestokilkulatków to przecież prehistoria. I o ile więc walkmany i discmany, które w tamtych czasach miał przy sobie praktycznie każdy, przeszły do lamusa, to w 2021 roku słuchawki przewodowe świętują swój wielki powrót.
Czytaj więcej
Moda vintage ma swoje lokalne odmiany, mocno osadzone w regionalnej historii. Zainteresowanie najnowszą z nich zawdzięczamy sukcesowi filmu „Minari” wyróżnionego sześcioma nominacjami do Oscara.
Za słuchawkami bezprzewodowymi przemawiały względy estetyczne i – powiedzmy to sobie szczerze – snobizm. Stały się nieodłącznym atrybutem biznesmenów, miłośników nowinek technologicznych i wszystkich tych, którzy urządzenia z kablami uważają za relikt przeszłości. Tymczasem słuchawki widzi się u rosnącej liczby celebrytów i influencerów, na czele z Bellą Hadid, Kristen Stewart czy córką Johnny’ego Deppa i Vanessy Paradis – Lily-Rose Depp.
Część osób z pewnością zorientowała się też, że joggingowi ze słuchawkami bezprzewodowymi towarzyszy pewien niepokój o to, że przypadkowo wypadną z uszu i roztrzaskają się o ziemię lub utoną w kałuży. Dodając do tego ceny tych niewielkich urządzeń, ich utrata (a jest o nią dość łatwo) bywa tym bardziej bolesna.