Na początku listopada Johnny Depp przegrał proces z brytyjskim dziennikiem „The Sun” i został zmuszony do zapłaty 630 tysięcy funtów kosztów prawnych związanych z rozprawą. Amerykański aktor domagał się przeprosin za użycie wobec niego sformułowania „damski bokser”, jednak sąd stwierdził, że istnieją „przytłaczające dowody” na to, że w połowie poprzedniej dekady Johnny Depp zaatakował swoją ówczesną żonę, Amber Heard.
Decyzja sądu wywołała wściekłość fanów Deppa na całym świecie, którzy uważają sprawę za co najmniej kontrowersyjną i deklarują pełne wsparcie dla swojego idola. Postanowili tego dowieść skupiając się na marce, z którą Johnny Depp współpracuje od lat. Chodzi o Diora.
Czytaj też: Po pierwsze – nie kłam. Czy transparentność uratuje świat mody?
Johnny Depp jest „twarzą” męskich perfum Dior Sauvage, współpraca trwa od 2015 roku. Od początku kampanie z udziałem aktora budziły kontrowersje, najpierw głównie ze względu na rasistowskie ujęcie kultury rdzennych Amerykanów.
Obecnie ta współpraca jest dla Diora o tyle kłopotliwa, że właściciel tej marki, koncern LVMH, akcentuje swoje zaangażowanie w walkę ze zjawiskiem przemocy wobec kobiet. Mimo to Johnny Depp pozostaje „twarzą” produktu, a w tym tygodniu w Wielkiej Brytanii ruszyła kolejna kampania reklamowa z jego udziałem.
Efektem są nie tylko skargi skierowane do brytyjskiej organizacji Advertising Standards Authority. Widać też efekt odwrotny. Fani Johnny’ego Deppa starają się wspierać aktora w niecodzienny sposób: kupując perfumy, które reklamuje. Zanotowano między innymi zwiększenie o jedną czwartą liczby zapytań w wyszukiwarkach dla perfum Dior Sauvage (wg serwisu Cosmetify). Perfumy Dior Sauvag stały się też bestsellerem w kilku sklepach internetowych, a ich sprzedaż dodatkowo wspiera hasztag spopularyzowany przez fanów Deppa w mediach społecznościowych.