Wiele miłośniczek i miłośników mody zdążyło na własnej skórze przekonać się, że kupowanie nowych ubrań może być uzależniające. Branży tak zwanej szybkiej mody pozwoliło to urosnąć do gigantycznych rozmiarów. Podobny mechanizm daje się zauważyć w segmencie ubrań z drugiej ręki – tę sferę ukochali konsumenci „świadomi”, którym zależy na tym, by ich zakupy miały jak najmniejszy wpływ na środowisko naturalne. Czy tak jest w rzeczywistości?
Ubrania z drugiej ręki bardziej ekologiczne? Niekoniecznie
Tanie ubrania są w zasięgu ręki. W każdym kolejnym sezonie sieciówki zalewają nas dziesiątkami tysięcy nowych modnych modeli ubrań, dodatków i obuwia.
Nieodparte pragnienie posiadania w swojej szafie coraz to nowych rzeczy sprawiło, że – według szacunków ONZ – branża mody odpowiada obecnie za około 10 procent globalnej emisji dwutlenku węgla. Dochodzi do tego zanieczyszczenie środowiska plastikiem – przemysł mody odpowiada za około jedną piątą światowej produkcji plastiku. Tylko niewielka część produktów trafia do recyklingu.
Wie o tym rosnące grono konsumentów, którzy zaczynają przestawiać się na kupowanie odzieży używanej. Zamiast do sieciówek, kierują się do second handów, w których polują zarówno na markowe rzeczy, jak i po prostu te, które przypadną im do gustu.
Czytaj więcej
Francja przygotowuje zmiany w prawie, który mają skończyć z wprowadzaniem klientów w błąd przez marki odzieżowe. Na ubraniach pojawią się metki, które pozwolą porównać produkty – i wybrać ten bardziej ekologiczny.