Trend „coolcations”, o którym pisaliśmy jakiś czas temu, to po części skutek uboczny fal upałów, które pojawiają się latem, nie tylko w Europie. Jego popularność rośnie, a skutki tej zmiany zaczyna odczuwać Antarktyda. Turystów pojawia się tam tak dużo, że członkowie Układu Antarktycznego rozważają wprowadzenie specjalnego podatku, który ograniczyłyby intensywność ruchu turystycznego na tym kontynencie.
Urlop na Antarktydzie: coraz więcej turystów
Na całym świecie przybywa ludzi, którzy rozglądają się za niebanalnym pomysłem na urlop i jednocześnie chcą odwiedzić miejsca, w których nie będą im dokuczać upały. Rośnie więc popularność Skandynawii, ale też Polski czy krajów bałtyckich.
Najbogatsi turyści wybierają się z kolei na dalekie i kosztowne podróże do najdalszych i najchłodniejszych zakątków świata. Na fali tego trendu coraz tłoczniej zaczyna być na Antarktydzie – najzimniejszym kontynencie na Ziemi.
Czytaj więcej
SS United States, niegdyś duma amerykańskiej floty translatlantyków, zostanie zatopiony i zmieni się w największą na świecie sztuczną rafę koralową u wybrzeży Florydy. Rozpoczął się proces przygotowania ogromnego statku do zatopienia w oceanie.
Dotychczas na Antarktydę docierali niemal wyłącznie naukowcy i nieliczni rybacy. Od pewnego czasu krajobraz coraz bardziej tłocznej Antarktydy dynamicznie się zmienia, czemu przyjrzała się redakcja hiszpańskiego dziennika „El País”.