Kilka dekad temu, w czasach rozkwitu motosportu, większość samochodów wyścigowych czy bolidów była wyposażona jedynie w obrotomierz. Informacja o prędkości nie była kierowcom potrzebna. Kluczowe były obroty, przekroczenie ich bezpiecznego poziomu mogło skończyć się eksplozją silnika i wypadnięciem z walki o zwycięstwo. Kierowcy potrzebowali dobrych i wytrzymałych silników – oraz precyzyjnego pomiaru czasu.
Właśnie z myślą o wyścigach zaczęto produkować chronografy. Mówimy o czasach, w których nie istniały tak precyzyjne systemu pomiaru prędkości, które znamy ze współczesnych torów wyścigowych. Zespoły mogły polegać tylko na zegarkach, które noszono na nadgarstkach.
Tissot i świat sportów motorowych
Nie sposób mówić o motosporcie i pominąć temat wkładu marki Tissot w jego rozwój. Od lat 60. zegarki i chronografy Tissot towarzyszyły kierowcom, szefom zespołów i sędziom podczas najważniejszych wydarzeń. Były tam, gdzie liczył się czas – na torach wyścigowych, ale i na trasach rajdów. W 1973 roku zespół Alpine sponsorowany przez Tissot, zdominował legendarny Rajd Monte Carlo – błękitne „Berlinetty” Alpine zajęły trzy pierwsze miejsca, a sezon rajdowy zakończyły zdobyciem rajdowego mistrzostwa świata.
Fot: materiały prasowe Tissot
Tissot wspierał też teamy Formuły 1 – był związany między innymi z zespołem Renault Alpine, a także z Lotusem czy teamem Sauber Meredes. W zespołach wspieranych przez Tissot startowali najwięksi – Jackie Ickx, sześciokrotny zwycięzca w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, Nigel Mansell, mistrz świata Formuły 1 czy Clay Regazzoni, szwajcarski kierowca Ferrari i partner Niki Laudy, który zresztą polecił Laudę szefom włoskiego zespołu.