„Suchy styczeń” dobija brytyjskie puby. Trend NoLo zwycięża

Dry January, czyli „suchy styczeń” zbiera zaskakująco ponure żniwo w Wielkiej Brytanii. Wiele brytyjskich pubów świeci pustkami, a część z nich musiała się zamknąć.

Publikacja: 31.01.2024 10:07

Puby są dla Brytyjczyków nie tylko piwiarniami. To także miejsca, do których chodzi się na lunche w

Puby są dla Brytyjczyków nie tylko piwiarniami. To także miejsca, do których chodzi się na lunche w ciągu dnia.

Foto: Adam Bruderer, CC BY 2.0, Wikimedia Commons

Suchy styczeń dobiega końca. Akcja staje się coraz bardziej popularna, a coraz więcej ludzi przekonuje się, że odpoczynek od alkoholu, choćby tylko na miesiąc, to dobra decyzja. 

Okazuje się jednak, że „Dry January” ma też ofiary. Są wśród nich brytyjskie puby. 

Dry January. „Suchy styczeń” wykańcza brytyjskie puby

Nieodłącznym elementem dużych i małych miast w Wielkiej Brytanii przez lata były pękające w szwach puby. Tymczasem od pewnego czasu lokale te cierpią na dojmujący brak gości, czego przyczyną — poza kryzysem — jest rosnąca popularność ruchu „Dry January”.

Czytaj więcej

Kradzież stulecia w Paryżu. Zniknęły butelki wina warte miliony złotych

Z danych Brytyjskiego Stowarzyszenia Piwa i Pubów wynika, że w ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii zamknęło się na dobre ponad 500 pubów, podobną liczbę zamknięć zanotowano w 2022 roku. Oznacza to, że nie ma dnia, aby nie zamknął się jakiś pub — lub kilka.

Trend ten obserwuje się od 2020 roku, kiedy wybuchła pandemia. Spustoszenie w brytyjskiej gastronomii nieustannie czyni trwający kryzys gospodarczy oraz wynikające z niego wzrosty kosztów prowadzenia działalności.

Gwoździem do trumny dla brytyjskiej kultury pubowej okazuje się zjawisko, które zatacza zresztą coraz szersze kręgi nie tylko wśród Brytyjczyków, ale również mieszkańców innych krajów. Mowa o Dry January, czyli „suchym styczniu”, który stał się jeszcze jedną przyczyną skracania godzin otwarcia pubów na Wyspach, otwierania ich tylko w niektóre dni — lub całkowitego ich zamykania.

Ta zapoczątkowana w 2011 roku (właśnie w Wielkiej Brytanii) inicjatywa społeczna zyskuje coraz większą popularność, przede wszystkim wśród współczesnych dwudziesto- i trzydziestokilkulatków. Od szeregu lat dołączają do nich również przedstawiciele starszych pokoleń.

To właśnie nieco starsi miłośnicy spotkań w pubach byli odporną na nowe trendy grupą, na której zawsze mogli polegać właściciele pubów. Spotkania w barach i pubach przez stulecia były ważnym elementem brytyjskiej kultury. Od paru lat jednak kultura ta wydaje się przeżywać poważny kryzys.

Czy „suchy styczeń” wykończy puby?

Kolejne pokolenia Brytyjczyków odchodzą od alkoholu, czego przejawem jest rosnąca popularność „suchego stycznia”. Wielu młodych ludzi coraz częściej sięga po napoje z kategorii NoLo (od ang. no-alcohol i low-alcohol), czyli o niskiej zawartości alkoholu lub całkowicie tego alkoholu pozbawione.

Furorę robią bezalkoholowe odpowiedniki win, piw, a nawet mocnych trunków. Na półkach sklepów, a także w lokalach gastronomicznych standardem staje się również kombucha czy szereg innych, często innowacyjnych napojów zawierających korzystne dla zdrowia substancje, na przykład probiotyki.

Częściowa lub całkowita rezygnacja z „tradycyjnych” napojów alkoholowych na rzecz tych nisko-lub bezalkoholowych wynika z chęci prowadzenia zdrowszego stylu życia. Niektórzy obserwatorzy tego zjawiska są zdania, że w przypadku młodych ludzi powodem jest eksperymentowanie z innymi substancjami psychoaktywnymi.

Do ruchu „Dry January” dołączają również boomersi, czyli osoby 65+. Coraz więcej z nich bierze sobie do serca zalecenia lekarzy, aby ograniczyć, a najlepiej całkowicie zrezygnować ze spożywania alkoholu — jeżeli chce się przeżyć długie życie w dobrym zdrowiu.

Przedstawiciele wspomnianego Brytyjskiego Stowarzyszenia Piwa i Pubów są zdania, że jednym z kluczowych rozwiązań, po jakie powinni sięgnąć właściciele pubów i barów na Wyspach, jest przystosowanie się do aktualnych trendów. W rozmowie z „Guardianem” prezeska stowarzyszenia Emma McClarkin twierdzi, że włączenie do oferty napojów bezalkoholowych pozwoli pubom przetrwać nie tylko „suchy styczeń”.

„Większość z nas chce odpocząć po świątecznych ekscesach i styczeń wydaje się ku temu idealną okazją. Puby mogą stać się centrum społeczności, sercem ulicy, które ludzie mogą odwiedzić niezależnie od tego, czy zamówią napój z alkoholem, czy bez” — mówi McClarkin.

Suchy styczeń dobiega końca. Akcja staje się coraz bardziej popularna, a coraz więcej ludzi przekonuje się, że odpoczynek od alkoholu, choćby tylko na miesiąc, to dobra decyzja. 

Okazuje się jednak, że „Dry January” ma też ofiary. Są wśród nich brytyjskie puby. 

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Pieniądze szczęścia nie dają? Autorzy nowego badania znaleźli odpowiedź
Społeczeństwo
Dobre drogi, niezbyt mili ludzie. Jak Polskę widzą pracujący u nas cudzoziemcy?
Społeczeństwo
Raport: Polacy pokochali używane produkty luksusowe. Kupujemy na potęgę
Społeczeństwo
Chronoworking czyli praca, kiedy chcesz. Nowy trend to sposób na efektywność
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Społeczeństwo
Jak używanie sztucznej inteligencji wpływa na pracowników? Stres i samotność