Czasy Marie Kondo, idolki millenialsów, z uporem godnym lepszej sprawy uczącej ludzi, w jaki sposób metodycznie pozbywać się rzeczy, by osiągnąć upragniony minimalizm, dobiegają końca.
Kondo, pisarka, autorka programów telewizyjnych, od lat radzi, jak zapanować nad ładem w mieszkaniach. Jednak, zamiast słuchać jej praktycznych rad, młodzi ludzie z pokolenia Z wolą nieco chaotyczny, sentymentalny „cluttercore”. Skąd tak silne zamiłowanie przedstawicieli młodego pokolenia do wszelkiego rodzaju „core’ów”, trendów, które rodzą się błyskawicznie i równie szybko przemijają?
Cluttercore: trend, który pokochała generacja Z
Miłośnicy ładu i porządku w mieszkaniach mogą zacząć narzekać, że generacja Z to pokolenie bałaganiarzy. Młodym ludziom przestało zależeć na tym, aby każda rzecz w domu miała swoje miejsce. Zamiast tego, aranżują wnętrza mieszkań tak, by umieszczać w nich mnóstwo pamiątek i innych sentymentalnych przedmiotów.
Czytaj więcej
Krakowska restauracja „Bottiglieria 1881” prowadzona przez Przemysława Klimę i nagrodzona gwiazdką Michelin, zdobyła prestiżowe wyróżnienie. Twórcy badania Opinionated About Dining uznali ten lokal za jedną z najlepszych nowych restauracji w Europie.
Słowem, które definiuje cluttercore – i każdy mikrotrend z przyrostkiem „core” – jest indywidualizm. W odróżnieniu od nieco bezosobowego i bezdusznego minimalizmu cluttercore polega bowiem na urządzaniu wnętrz za pomocą unikatowych przedmiotów – często niepowtarzalnych, niosących ze sobą silny ładunek emocjonalny.