„Ludzkie zoo” w Belgii. Zdjęcie z 1958 roku nowym orężem rosyjskiej propagandy

Rosyjskie MSZ znalazło nową opowieść, którą chce zjednać do siebie mieszkańców Afryki i wygrać antykolonialne sentymenty w tych krajach. Narzędziem, które wykorzystują Rosjanie jest niechlubna karta z historii Belgii, ale też innych państw Europy.

Publikacja: 30.03.2023 13:16

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow 23 marca 2023 roku spotkał się w Soczi ze swoi

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow 23 marca 2023 roku spotkał się w Soczi ze swoim odpowiednikiem z Burundi, Albertem Shingiro. Rosja szuka sojuszników – i partnerów gospodarczych – na całym świecie, także w Afryce.

Foto: Handout / RUSSIAN FOREIGN MINISTRY / AFP

Po agresji Rosji na Ukrainę w krajach Zachodu zapanowało przekonanie, że Rosja znalazła się w światowej izolacji. Tymczasem nic podobnego nie miało miejsca. O ile państwa Zachodu rzeczywiście były (i są nadal) bardzo solidarne w sprzeciwie wobec wojny w Ukrainie i nie mają problemu ze wskazaniem agresora, o tyle w państwach tak zwanego „globalnego Południa” nie jest to wcale tak powszechne.

Wiele z tych krajów nie przyłączyło się do sankcji przeciw Rosji, wiele z nich utrzymuje z Moskwą normalne kontakty dyplomatyczne. Co ważniejsze – mieszkańcy wielu krajów Południa w konflikcie Zachodu z Rosją wcale nie zamierzają brać strony Zachodu czy Ukrainy. Często na ich opinię wpływ ma kolonialna przeszłość tych krajów i niechęć wobec dawnych metropolii.

Nowa linia rosyjskiej propagandy: rasizm w Europie

Próbują to wykorzystywać Rosjanie, którzy od niedawna promują swoją narrację, zgodnie z którą Zachód stał po stronie kolonializmu, podczas gdy Rosja nigdy nie miała kolonii w Afryce. Co więcej – Moskwa wspierała państwa Afryki po uzyskaniu przez nie niepodległości w XX wieku.

Argumentem w walce o opinię mieszkańców krajów „globalnego Południa” stało się czarno-białe zdjęcie. Zrobiono je w 1958 roku w Belgii, kraju który na początku XX wieku był jedną z największych potęg kolonialnych. Zdjęcie przedstawia tak zwane „ludzkie zoo”.

Czym były „ludzkie zoo”? To niechlubna praktyka tworzenia czegoś w rodzaju „wystaw etnologicznych” w państwach Europy, do których w XIX i w początkach XX wieku przywożono między innymi mieszkańców Afryki. Te „wystawy” stanowiły w XIX wieku sporą atrakcję – i gromadziły bardzo wielu widzów.

Były na tyle popularne, że ich organizatorzy uczynili z nich obwoźny biznes podróżując ze swoimi „wystawami” po największych miastach XIX-wiecznej Europy. „Ludzkie zoo” można było oglądać także za Oceanem – chętnie odwiedzali je także Amerykanie.

Na pozór chodziło o to, by poznać kulturę i styl życia mieszkańców kolonii, ale istotne było też to, że „ludzkie zoo” miały podkreślać zacofanie rdzennych mieszkańców i pokazywać ich prymitywne życie, jednocześnie akcentując cywilizacyjną rolę państw kolonialnych. 

Czym były „Ludzkie zoo”?

Tego typu „wystawy”, nazywane też „ludzkimi zoo” były popularne jeszcze w XX wieku. „Wioskę afrykańską” zorganizowano w 1958 roku w Brukseli, podczas Wystawy Światowej w tym mieście. Właśnie z tej wystawy pochodzi zdjęcie, które wykorzystuje obecnie rosyjska propaganda. Przedstawia ono czarnoskóre dziecko, któremu uśmiechnięta Belgijka podaje coś do jedzenia.

To zdjęcie, podobnie jak idea „ludzkich zoo”, zostało w Europie zapomniane, choć być może lepszym określeniem byłoby – wyparte z pamięci. Sięgnęli po nie jednak Rosjanie. 

„Cywilizowani” ludzie podający banana afrykańskiej dziewczynce podczas Wystawy Światowej w Brukseli. Wartości europejskiego „ogrodu”. Mniej więcej w tym samym czasie, w 1960 roku, w Moskwie otwarto Uniwersytet Przyjaźni Narodów, który stał się Alma Mater dla tysięcy Afrykanów” – taki komunikat pojawia się od kilku dni na profilach w serwisach społecznościowych prowadzonych przez rosyjskie ambasady w krajach afrykańskich.

Uczelnia o której wspominają Rosjanie, znana także jako „Uniwersytet Lumumby”, była w latach 60. i 70. kuźnią kadr dla wielu lewicowych i komunistycznych działaczy pochodzących z Afryki, Bliskiego Wschodu i nie tylko. Uniwersytet w Moskwie ukończyli m.in. Mahmud Abbas, prezydent Autonomii Palestyńskiej, Daniel Ortega, prezydent Nikaragui, Bharrat Jagdeo, prezydent Gujany, ale też Wenezuelczyk Iljicz Ramirez Sanchez, autor wielu zamachów terrorystycznych w latach 70.

Tego typu posty pojawiły się na kontach między innymi rosyjskiej ambasady w Kenii czy w RPA. Niechlubne zdjęcia z „ludzkich zoo” przypomina też w ostatnich dniach wiele kont na Twitterze. Nie tylko zdjęcie z 1958 roku z Belgii, ale także fotografie innych osób, które stanowiły część „wystaw” – tak jak Ota Benga, porwany w 1904 roku z Konga i przewieziony do USA, gdzie trafił do Zoo w Nowym Jorku. Ota Benga chorował na depresję i w 1916 roku, po nieudanych próbach powrotu do Afryki, popełnił samobójstwo.

Po agresji Rosji na Ukrainę w krajach Zachodu zapanowało przekonanie, że Rosja znalazła się w światowej izolacji. Tymczasem nic podobnego nie miało miejsca. O ile państwa Zachodu rzeczywiście były (i są nadal) bardzo solidarne w sprzeciwie wobec wojny w Ukrainie i nie mają problemu ze wskazaniem agresora, o tyle w państwach tak zwanego „globalnego Południa” nie jest to wcale tak powszechne.

Wiele z tych krajów nie przyłączyło się do sankcji przeciw Rosji, wiele z nich utrzymuje z Moskwą normalne kontakty dyplomatyczne. Co ważniejsze – mieszkańcy wielu krajów Południa w konflikcie Zachodu z Rosją wcale nie zamierzają brać strony Zachodu czy Ukrainy. Często na ich opinię wpływ ma kolonialna przeszłość tych krajów i niechęć wobec dawnych metropolii.

Pozostało 81% artykułu
Społeczeństwo
Koniec ery przyjaźni w pracy? Dlaczego nie chcemy już bliskich relacji w biurze
Społeczeństwo
Kolejna branża odczuła „efekt Ozempicu”. Chce na tym zarobić miliony
Społeczeństwo
„Urlop dla nieszczęśliwych”. Pomysł milionera na toksyczną atmosferę w pracy
Społeczeństwo
„Hollyweird” to nowy fenomen: rośnie wiara w wielki spisek gwiazd szołbiznesu
Społeczeństwo
Czy warto być lojalnym pracownikiem? Szef to wykorzysta – ostrzegają badacze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił