Po dwóch miesiącach od wybuchu wojny Barilla, jeden z najbardziej znanych włoskich producentów makaronu, nie zmienił decyzji i nadal nie rezygnuje z obecności na rynku rosyjskim. Wywołało to falę negatywnych komentarzy – nie tylko konsumentów z Włoch, ale też z całego świata.
„Makaron z krwawym sosem”. Barilla w ogniu krytyki
Mająca siedzibę w Parmie włoska marka Barilla posiada w Rosji fabrykę makaronu, w zakładzie pod Moskwą pracuje około 300 osób. Sytuacja Włochów w momencie rozpoczęcia agresji Rosjan na Ukrainę była taka, jak innych firm z Europy czy USA. Jednak decyzje, które podjęto, odbiegją od tego, co zrobiło i robi wiele firm z Europy. Po dwóch miesiącach wojny Barilla nadal działa w Rosji.
Rozwój sytuacji zmusił Włochów do zajęcia stanowiska pod koniec marca. „Nasze stanowisko na temat tego, co dzieje się w Ukrainie” – brzmi tytuł informacji, który zdradza, że przedstawiciele Barilli za wszelką cenę starają się nie używać słowa „wojna”. I rzeczywiście: autorzy oświadczenia stosują określenia w rodzaju „straszny kryzys”, „to, co się dzieje”, czy „bardzo trudny moment”.
W oświadczeniu zapowiedziano również, że Barilla wstrzyma nowe inwestycje (nie wiadomo jednak, czy planowała jakiekolwiek) i nie będzie czerpać zysków z działalności w Rosji – to z kolei brzmi enigmatycznie. Wstrzymane miały także zostać kampanie reklamowe.
Czytaj więcej
Nie będzie kolejnego przewodnika Michelin po rosyjskich restauracjach. Wydawca publikacji, będącej „biblią” branży gastronomicznej, zawiesił rekomendacje dla lokali w Rosji. Rosyjskie restauracje wyrzucono także ze słynnego konkursu kulinarnego.