Scotta Kelly'ego, amerykańskiego astronautę, wielokrotnego uczestnika misji na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, bardzo dużo łączy z Rosją i Rosjanami. W 2015 roku on i Michaił Kornienko, rosyjski kosmonauta, rozpoczęli eksperymentalny projekt „Rok w kosmosie”. Obaj spędzili na pokładzie MSK 340 dni.
Celem próby było sprawdzenie, w jaki sposób długotrwałe przebywanie w nieważkości wpływa na organizm człowieka. Eksperyment miał pokazać między innymi, czy realna jest podróż człowieka na Marsa – lot na tę planetę zająłby prawdopodobnie około dwóch lat.
Próba była o tyle niezwykła, że Scott Kelly ma brata bliźniaka, Marka Kelly'ego, również eks-astronautę. Projekt „Rok w kosmosie” pozwolił więc porównać zmiany, które zaszły w organizmie Scotta w stosunku do organizmu Marka.
Wspólny amerykańsko-rosyjski projekt był przykładem tego, w jaki sposób kraje świata potrafią współpracować ze sobą w kosmosie. Kelly zżył się z Rosjanami, nauczył się rosyjskiego, poznał też dobrze najważniejsze osoby w rosyjskim programie kosmicznym, włącznie z Dmitrijem Rogozinem, szefem agencji Roskosmos. Po zakończeniu misji dostał nawet order od Dmitrija Miedwiediewa, wówczas premiera Rosji, „Za zasługi w podboju kosmosu”.
Dzisiaj po tej zażyłości sprzed lat nie ma śladu. Kelly stał się głośnym krytykiem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, opisując rosyjskie zbrodnie wojenne i piętnując propagandzistów. Robi to na Twitterze, po rosyjsku.