O tym, że koleje przeżywają w Unii Europejskiej renesans, mówi się ostatnio bardzo dużo. Tak zwany „efekt Grety Thunberg”, która na ważne spotkania konsekwentnie podróżowała pociągiem, a nie samolotem, zaczyna być zauważalny w wielu krajach Europy. Mieszkańcy UE coraz chętniej wybierają podróż pociągiem zamiast samochodu czy lotu samolotem. Niekiedy dzieje się to dzięki pomocy rządów – wprowadzony latem tego roku w Niemczech miesięczny bilet kolejowy za 9 euro okazał się dużym sukcesem. Sprzedano ponad 50 milionów takich biletów, zaoszczędzono przy tym blisko 2 miliony ton CO2.
We Francji z kolei władze starają się sprawić, by połączenia kolejowe miały priorytet w podróżowaniu po kraju – wiele lokalnych połączeń lotniczych zostało skasowanych lub zawieszonych, by przekonać Francuzów do częstszego podróżowania koleją.
Czym innym jednak są dojazdy pociągiem na krótkich dystansach, a czymś zupełnie innym – podróże międzynarodowe przez pół Europy, a tak właśnie wygląda połączenie kolejowe, które Szwedzi uruchomią ponownie tej zimy.
Ze Szwecji w austriackie Alpy
Szwedzki przewoźnik Snälltåget już po raz drugi uruchomi pociąg, który kursować będzie ze Szwecji w austriackie Alpy. Trasa łączy Malmӧ na południu kraju z Innsbruckiem w Austrii. Trasa prowadzi przez Danię, Niemcy i Austrię. Łącznie pociąg ma do pokonania 1720 kilometrów. Cała podróż zajmuje około 22 godzin. Po drodze pociąg zatrzymuje się w innych austriackich kurortach zimowych – Zell am See czy Kitzbuehel, a także w Salzburgu.
Czytaj więcej
Jeżeli chodzi o ceny kaw, Warszawa okazuje się najtańszą stolicą w Europie Środkowej. Za espresso i cappuccino płacimy mniej niż mieszkańcy Pragi czy Bratysławy – wynika z badań czeskiej firmy produkującej systemy POS dla sklepów i restauracji.