Raj na Pacyfiku: po pandemii turyści witani jak głowy państw

Palau, niewielki wyspiarski kraj na Oceanie Spokojnym rok temu całkowicie zamknął się dla turystów. Ponownemu otwarciu kraju towarzyszą specjalne atrakcje – a także niepewność branży hotelarskiej i reszty mieszkańców.

Publikacja: 31.03.2021 18:07

Raj na Pacyfiku: po pandemii turyści witani jak głowy państw

Foto: Fot: Hussan Amir/Unsplash

Palau, maleńki wyspiarski kraj położony na Pacyfiku, zamieszkuje zaledwie 20 tysięcy mieszkańców, jednak rozmiar i populacja nie wpływają na fakt, że pod względem gościnności republika wytycza nowe standardy.  W tym tygodniu po rocznej przerwie wynikającej z pandemii do kraju trafią pierwsi turyści, którzy będą witani po królewsku – a raczej po prezydencku, bo to właśnie prezydent Palau, Surangel Whipps Jr,  będzie towarzyszyć 110 gościom z Tajwanu podczas podróży na Palau.

Czytaj też: Luksusowa sieć hoteli zapłaci za leczenie gości z covidem

By dostąpić zaszczytu podróży w towarzystwie prezydenta Palau, obywatele Tajwanu, dla którego Palau jest jednym z niewielu dyplomatycznych partnerów na arenie międzynarodowej, będą musieli zapłacić między ok. 2,5 tysiąca dolarów. Drobiazgowej kontroli zostanie poddany ich stan zdrowia – po wypełnieniu niezbędnych formularzy, w których podróżni będą musieli zadeklarować m.in. to, że nie opuszczali kraju w ciągu ostatniego półrocza, już na lotnisku zostaną poddani testowi na obecność koronawirusa. Podróż ma trwać mniej niż 8 dni i skupić się na mniej obleganych przez turystów zakątkach Palau, które jednak – podobnie jak cały kraj – oferują widoki w pełni rekompensujące ograniczenia i niedogodności.

Trwająca przez rok przerwa w napływie turystów mocno odbiła się na sytuacji gospodarczej państwa, dla którego przychody z turystyki stanowią prawie 50% PKB. Przyjazd pierwszych turystów jest cieszy mieszkańców, ale wielu z nich ma też obawy związane z potencjalnymi zarażeniami. „Ministerstwo zdrowia i rząd wykonali dobrą robotę, ale perspektywa otwarcia jest bardzo, bardzo przerażająca” – powiedział w rozmowie z „The Guardian” William Tsung, właściciel jednego z hoteli na Palau. „Po ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy przez cały rok, nie chcielibyśmy choćby jednego przypadku Covid-19, bo będziemy cierpieć bardziej niż wcześniej” – wyjaśnił.

Prezydent uspokaja jednak swoich obywateli. Wg niego w tym przypadku bańka turystyczna, jak mówi się o grupach krajów pozwalających na wzajemne i swobodne podróże w czasie pandemii, jest bezpieczna m.in. ze względu na to, że Tajwan dobrze poradził sobie z pandemią. Odnotowano tam nieco ponad 1000 przypadków zarażenia i 10 zgonów. „Statystyka pokazuje, że przy stosowanych obostrzeniach prawdopodobieństwo przetransportowania Covid-19 na Palau wynosi jeden na cztery miliony – lub jeden na 40 tysięcy lotów” – powiedział polityk.

Źródło: The Guardian

Palau, maleńki wyspiarski kraj położony na Pacyfiku, zamieszkuje zaledwie 20 tysięcy mieszkańców, jednak rozmiar i populacja nie wpływają na fakt, że pod względem gościnności republika wytycza nowe standardy.  W tym tygodniu po rocznej przerwie wynikającej z pandemii do kraju trafią pierwsi turyści, którzy będą witani po królewsku – a raczej po prezydencku, bo to właśnie prezydent Palau, Surangel Whipps Jr,  będzie towarzyszyć 110 gościom z Tajwanu podczas podróży na Palau.

W podróży
Brytyjski dziennik krytykuje PKP. „Jakość rodem z dawnych czasów”
W podróży
Kraina Wygasłych Wulkanów doceniona na świecie. Polski geopark na liście UNESCO
W podróży
Emeryci lecą za pół ceny. Kraj w UE dopłaca do wakacji, także cudzoziemcom
W podróży
Podróżowanie „na sucho”. Nowy trend coraz popularniejszy. Na czym polega?
W podróży
Dubaj chce się stać najbardziej przyjaznym dla rowerzystów miastem na świecie