Joanna Nowak w podróż po świecie ruszyła, kiedy jej córeczka Gaja miała 22 miesiące. Teraz ma siedem i pół roku, a one przejechały już razem przez obie Ameryki, a od 3 lat są w Azji. W każdym z krajów zatrzymują się na dłużej, by poznać mieszkańców oraz lokalne życie. Ich budżet na zwiedzanie świata to 23 zł dziennie na osobę, pochodzi on z wynajmu mieszkania. W Polsce nie były od prawie sześciu lat, ich życiem jest podróż.
To gdzie jesteście teraz?
Joanna: Święta spędziłyśmy z cudowną rodziną syryjskich uchodźców w Dubaju, a od niedawna jesteśmy na Sri Lance. Właśnie wyjechałyśmy od… eks-komandosów powietrznych lankijskiej armii, z których najstarsi walczyli w niedawnej w wojnie domowej. Napisałyśmy do nich przez portal CouchSurfing, za którego sprawą można skorzystać z gościny miejscowych i dzięki temu lepiej poznać odwiedzane kraje. Goszczącym nas ludziom zawdzięczamy całą magię naszej podróży i naszego życia! Komandosi jakieś 30 kilometrów od Kandy, czyli takiego tutejszego Krakowa, prowadzą obozowisko, oferując gościom najróżniejsze aktywności. Miałyśmy zostać tam dzień, a siedziałyśmy cztery. Co tam Gaja z nimi nie robiła!
Pływała w rzece, biegała po plantacji herbaty, strzelała z łuku, chodziła na trekkingi, pływała pontonem, wspinała się na sztuczną skałę. Wieczorami zaś paliliśmy ognisko i graliśmy na bębnach.
Gaja: Nauczyli mnie, jak robić węzły!