W 2018 roku jeden z najpopularniejszych na świecie muzyków młodego pokolenia, Ed Sheeran, oskarżony został o splagiatowanie utworu autorstwa Townsenda i Marvina Gaye’a przy tworzeniu piosenki "Thinking Out Loud" pochodzącej z wydanej w 2014 roku płyty „X”, która okazała się wielkim hitem. Jak stwierdzono w treści pozwu, brytyjski wokalista skopiował "melodię, rytm i harmonię" z "Let's Get it On”. Właściciele praw do piosenki z 1973 roku domagają się od artysty 100 milionów dolarów.
Głośny proces ruszył 25 kwietnia przed sądem na nowojorskim Manhattanie. Stronami w sporze są Sheeran i związane z nim wytwórnie oraz potomkowie zmarłego w 2003 roku Eda Townsenda, współautora tekstu "Let's Get it On", a także posiadająca część praw do utworu firma Structured Asset Sales.
To nie pierwszy proces dotyczący kopiowania piosenek sprzed lat przez artystów młodego pokolenia, wydawać by się więc mogło, że to nic nadzwyczajnego. Ale nic bardziej mylnego. Ed Sheeran, chcąc udowodnić, że jego utwór nie jest plagiatem, dał zebranym na sali sądowej krótki koncert. A to już sytuacja niecodzienna.
Czytaj więcej
Trasy koncertowe wielkich gwiazd to ogromny ślad węglowy. Kto z artystów przyczynia się do największej emisji gazów cieplarnianych? W czołówce zestawienia znalazły się muzyka elektroniczna oraz hiphop.
Ed Sheeran gra w sądzie. Chce udowodnić swoją niewinność
Jak informuje agencja Reutera, podczas wtorkowej rozprawy, która odbyła się na nowojorskim Manhattanie, prawnicy reprezentujący rodzinę Eda Townsenda zdecydowali się puścić na sali sądowej teledyski obu utworów. Chcieli w ten sposób udowodnić, jak bardzo są one do siebie podobne. Jeszcze przed prezentacją nagrań sędzia Louis Stanton, który prowadzi sprawę, zaapelował do członków ławy przysięgłych, by – mimo nietypowych jak na rozprawę sądową okoliczności – zachowali powagę. Podkreślił, że „nie zezwala na tańce”.