Sprzedaż gruntów przez rodzinę Poisot francuskiemu gigantowi odzwierciedla problem, który istnieje w Burgundii od wielu lat. Jego przyczyny wynikają z francuskiego prawa, nakładającego na spadkobierców obowiązek zapłacenia podatku sięgającego 40 procent wartości parceli. Kłopoty właścicieli burgundzkich działek pogłębiają coraz wyższe ceny ziemi w tym regionie.
Cała sytuacja zmusiła rodzinę Poisot do sprzedaży swojej ziemi innemu podmiotowi, co pozwoliło jej uniknąć opłacenia horrendalnego podatku spadkowego. „Dla małych, rodzinnych producentów jak my to prawdziwy dramat” — powiedział przedstawiciel rodziny Poisot na łamach portalu „Journal du Centre”.
Nowy feudalizm? Francuscy winiarze w trudnej sytuacji
Do sprawy odniósł się również Thiébault Huber, prezes CAVB, konfederacji burgundzkich winiarzy. W rozmowie z branżowym portalem „Revue de Vin de France” Huber stwierdził: „Ceny gruntów są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Kawałek ziemi o wartości stu tysięcy euro kosztuje teraz milion euro”.
„Z tego powodu, zamiast płacić podatek od kwoty 100 tysięcy euro, musimy zapłacić podatek od miliona” — dodaje Huber. Prezes CABV odkreśla jednocześnie, że projekt reformy obowiązującego prawa leży na biurku władz Francji już od lat.
Obecną sytuację Huber porównał do średniowiecznego feudalizmu, w którym chłopi pracowali na rzecz właścicieli ziemi. Zwrócił też uwagę też na ryzyko standaryzacji jakości burgundzkich win, jeżeli większość winiarni trafi w ręce garstki międzynarodowych koncernów.
Trzy parcele w Côte-d’Or to nie jedyny nabytek koncernu LVMH. W 2014 roku firma kupiła ziemię należącą do winiarni Domaine des Lambrays w burgundzkiej apelacji Morey-Saint-Denis. Podobnie jak w przypadku rodziny Poisot, jej dawni właściciele działają na jej terenie na zasadach dzierżawy.