Wśród najbogatszych ludzi na świecie nie brakuje entuzjastów niebezpiecznej, ekstremalnej turystyki. W ten trend wpisują się wycieczki na Antarktydę. To podróże, które wiążą się ze sporym ryzykiem dla turystów, cierpi przez nie również dziewicza przyroda najmroźniejszego kontynentu na Ziemi.
Turystyka dla bogatych. Wycieczki na Antarktydę
Pierwsze komercyjne wycieczki na Antarktydę organizowano jeszcze w latach 50. XX wieku. Statki zabierały wtedy turystów z Chile i Argentyny na Szetlandy Południowe.
W 1957 r. samolot należący do amerykańskich linie lotniczych Pan Am wykonał pierwszy komercyjny lot turystyczny na Antarktydę, dolatując z Christchurch na Nowej Zelandii do cieśniny McMurdo Sound na Antarktydzie Wschodniej. Z kolei w roku 1966 r. pierwszym statkiem, który dotarł na Antarktydę z Ameryki Południowej z grupą turystów na pokładzie, była argentyńska „Lapataia”.
Czytaj więcej
W czasach rosnącej inflacji drożeją nie tylko takie produkty jak paliwo czy artykuły spożywcze. Także ceny luksusowych dóbr czy usług wystrzeliły w górę - wynika z raportu banku Julius Bär. Za co milionerzy płacą najwięcej w czasach drożyzny?
Wycieczki te nigdy nie należały — i nie należą — do tanich. Za rejs na najmroźniejszy kontynent należy zapłacić co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z tego powodu turystyka antarktyczna do dziś pozostała rozrywką praktycznie wyłącznie dla najbogatszych. Niemniej, branża ta notuje swój dynamiczny rozwój.