Whisky light, martini 0%: Nisza? Już nie. Ten rynek rośnie

Publikacja: 26.04.2021 16:45

Whisky light, martini 0%: Nisza? Już nie. Ten rynek rośnie

Foto: Fot: Michael Discenza/Unsplash


Niskoalkoholowe lub całkowicie pozbawione procentów odpowiedniki znanych trunków to nie alternatywa dla „klasycznych” alkoholi. To nowy i dynamicznie rosnący segment, który całkowicie zmieni rynek w najbliższych latach.

W ciągu ostatniej dekady tendencje na rzecz ograniczenia ilości spożywanego alkoholu wywarł bardzo duży wpływ na sytuację rynkowa, powodując, że błyskawicznie rozwinął się rynek trunków w wersji bez alkoholu lub o jego niskiej zawartości. W najbliższych latach w 10 najważniejszych dla branży alkoholowej krajach ma on według prognoz rosnąć rocznie o 20 procent. To oznacza, że będzie rósł szybciej niż rynek piwa czy wina. Najciekawsze jest jednak to, że mimo takiej dynamiki, popyt na bezalkoholowe odpowiedniki trunków nadal jest większy od podaży – tak twierdzą analitycy w rozmowie z branżowym serwisem „The Spirits Business”.

Whisky w wersji light, bezalkoholowe martini: tak zmieni się rynek alkoholi

To o tyle istotne, że możliwości segmentu – podobnie jak w przypadku mocniejszych alkoholi – badane są dwutorowo. Za jego wzrost odpowiadają zarówno nowe, często eksperymentalne marki rzemieślnicze, jak i giganci w skali globalnej.

Czytaj też: 75 mln nowych klientów: Indie liberalizują sprzedaż alkoholu

W Hiszpanii niskoalkoholowe wersje swoich produktów do sprzedaży wprowadziły między innymi Ballantines i Pernod Ricard, a w 2020 roku zeroprocentowe odmiany Vibrante i Floreale zaprezentowało Martini. Tego segmentu nie lekceważy też inny potentat, Diageo, właściciel między innymi takich marek alkoholowych jak Johnnie Walker, Smirnoff czy Captain Morgan. Zarówno w przypadku dużych i małych graczy okazją do wprowadzenia nowych produktów jest najczęściej fenomen „Suchego stycznia” (Dry January), kiedy w wielu krajach europejskich klienci decydują się na ograniczenie ilości spożywanego alkoholu.

Dry January to święto szczególnie ważne w Wielkiej Brytanii. W tym kraju władze rozważają też dość zaskakujący pomysł jakim jest wprowadzenie obowiązku podawania informacji na temat zawartości kalorycznej drinków i trunków serwowanych w barach i restauracjach. O tym, że to właśnie w Wielkiej Brytanii segment trunków bezalkoholowych ma duże znaczenie, decyduje też to, że jest to rynek napędzany innowacjami – mówi Laura Stephen, dyrektor bezalkoholowej marki Ceder’s, wchodzącej od niedawna w skład koncernu Pernod Ricard.

Jako przykład wymienia duże zainteresowanie produktami wspomnianej marki Ceder’s, produkującej m.in. „alternatywny gin”. „To czas niezwykłej reakcji łańcuchowej – ludzie szukają trunków nisko- lub bezalkoholowych, wprowadzane są innowacje, a te przyczyniają się do powstawania większego szumu wokół produktów” – wtóruje jej Marine Rozenfeld, zajmująca się innowacjami w Bacardi na rynkach zachodnioeuropejskim, australijskim i w Nowej Zelandii.

Producenci są sceptyczni wobec szufladkowania i nazywania bezalkoholowych wersji trunków alternatywami lub substytutami. Jak mówią, „bezalkoholowe alkohole” zawszę będą musiały przegrać w konkurencji z produktami, którymi nie są, a więc z alkoholami.  Dopóki produkty bezalkoholowe pozostają w niszy, konsumenci mogą spodziewać się porównywalnych doświadczeń smakowych jak w przypadku „tradycyjnych” alkoholi. Jak mówi Martijn Keesmaat z holenderskiego Hooghoudt Distillers – to niemożliwe, gdyż to właśnie alkohol określa w dużej mierze profil smakowy napojów wysokoprocentowych. By bezalkoholowe wódki czy giny zyskały popularność, klienci muszą najpierw zacząć traktować je jako zupełnie nowy produkt.

Kiedy już się to stanie – a pomóc mają między innymi akcje edukacyjne, takie jak kampania „Less is More”, przeprowadzona w Europie Zachodniej przez Bacardi – będziemy mieli do czynienia z „rewolucją, która prawdopodobnie całkowicie zmieni rynek alkoholowy w najbliższych latach” – mówi Eric Sampers z Illogical Drinks. Wg szacunków sprzedaż bezalkoholowych trunków tylko w okresie między 2020 a 2024 rokiem w Europie Zachodniej zwiększą sprzedaż o 400%, a rynek osiągnie wartość 500 milionów dolarów.  W samą porę, by bezalkoholowym drinkiem można było świętować odchodzenie od mięsa, które wg innych raportów zacznie się już w 2025 roku.

Niskoalkoholowe lub całkowicie pozbawione procentów odpowiedniki znanych trunków to nie alternatywa dla „klasycznych” alkoholi. To nowy i dynamicznie rosnący segment, który całkowicie zmieni rynek w najbliższych latach.

W ciągu ostatniej dekady tendencje na rzecz ograniczenia ilości spożywanego alkoholu wywarł bardzo duży wpływ na sytuację rynkowa, powodując, że błyskawicznie rozwinął się rynek trunków w wersji bez alkoholu lub o jego niskiej zawartości. W najbliższych latach w 10 najważniejszych dla branży alkoholowej krajach ma on według prognoz rosnąć rocznie o 20 procent. To oznacza, że będzie rósł szybciej niż rynek piwa czy wina. Najciekawsze jest jednak to, że mimo takiej dynamiki, popyt na bezalkoholowe odpowiedniki trunków nadal jest większy od podaży – tak twierdzą analitycy w rozmowie z branżowym serwisem „The Spirits Business”.

Kuchnia
Miasto z najlepszą kuchnią na świecie jest w Europie. Porażka potęg kulinarnych
Kuchnia
Ananas z różowym miąższem kosztuje majątek. Rośnie moda na owoce luksusowe
Kuchnia
Kolejna polska restauracja z gwiazdką Michelin będzie na Pomorzu? Decyzja władz
Kuchnia
Dzień Czekolady: oto największa czekoladowa fontanna na świecie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kuchnia
Atrakcyjność fizyczna zależy od tego, co jemy na śniadanie. Czego unikać?