Opinię tej sprawie wygłosili eksperci do spraw języka francuskiego z Akademii Francuskiej i przedstawiciele ministerstwa kultury Francji. W obronie czystości ojczystego języka pragną oni, aby z powszechnego użycia zniknęły określenia zapożyczone z języka angielskiego.
Francuscy filolodzy kontra angielskie zapożyczenia
Académie Française (Akademia Francuska) to założony w XVII wieku przez kardynała Richelieu bastion poprawnej francuszczyzny. W od prawie czterech wieków stoi na straży czystości języka francuskiego, bo Francuzi, jak żaden inny kraj w Europie, dbają o to, by obcojęzyczne słowa nie „zanieczyszczały” ich mowy ojczystej.
Akademia Francuska pilnuje, aby mieszkańcy Francji używali rdzennie francuskich słów, a o ból głowy przyprawiają ich zwłaszcza zapożyczenia z języka angielskiego. Od wielu lat walczą ze zjawiskiem „franglais”, czyli przenikaniu do języka francuskiego słów, których używa się po drugiej stronie kanału La Manche.
Nie zawsze ta walka kończyła się zwycięstwem. Przykładem była nieudana próba zastąpienia angielskiego słowa „wifi” przydługą frazą „l'accès sans fil à internet”. Teraz 40 pracowników Académie Française wzięło na celownik branżę gier komputerowych, która – jak wiadomo – jest zdominowana przez anglicyzmy.
Czytaj więcej
Z brytyjskich mediów muszą zniknąć reklamy sugerujące, że operacje plastyczne u osób poniżej 18. roku życia to nic złego. Zakaz dotyczy radia, telewizji i internetu.