Burza wokół dokumentu „Harry i Meghan”. Brytyjski premier chce kar

Rishi Sunak, premier Wielkiej Brytanii, chce kar dla serwisów streamingowych, które wprowadzają widzów w błąd. Powodem jest zamieszanie wokół głośnej produkcji dokumentalnej „Harry i Meghan”. O sprawie informuje brytyjski „Telegraph”.

Publikacja: 19.12.2022 14:27

Rishi Sunak chce, by zagraniczne platformy streamingowe podlegały w Wielkiej Brytanii takim samym za

Rishi Sunak chce, by zagraniczne platformy streamingowe podlegały w Wielkiej Brytanii takim samym zasadom jak nadawcy brytyjscy. Przyczyną zaangażowania się premiera w to zagadnienie były kontrowersje, które wywołuje serial dokumentalny „Harry i Meghan”.

Foto: AFP

W Wielkiej Brytanii działa Urząd ds. Komunikacji (Office of Communications, w skrócie Ofcom). To państwowy regulator kontrolujący rynek mediów i telekomunikacji w tym kraju. Na fali kontrowersji, które powstały wokół serialu „Harry i Meghan”, brytyjski rząd chce zwiększyć uprawnienia Ofcomu, aby mógł nakładać kary na Netfliksa i inne platformy streamingowe za wprowadzanie widzów w błąd.

Powodem jest spór, który wybuchł w Wielkiej Brytanii po emisji serialu dokumentalnego „Harry i Meghan”. Na czym miałyby polegać rzekome przewinienia producentów serialu?

Rishi Sunak kontra Netflix

Ofcom narzuca brytyjskim mediom i firmom telekomunikacyjnym rozmaite reguły. Jedną z nich jest zakaz wprowadzania widzów i użytkowników w błąd, w jakikolwiek sposób. Agencja nie ma jednak kontroli nad platformami streamingowymi, które nie są brytyjskie. Należą do nich na przykład Apple TV+, Amazon Prime czy Netflix.

Już niebawem te wyłączenia mają zniknąć. Brytyjski rząd przychylił się do projektu nowej ustawy, który zaproponowali parlamentarzyści. W pierwszej kolejności ma wziąć na celownik platformę Netflix, której najnowszy serial dokumentalny „Harry i Meghan” wzbudził poruszenie w Wielkiej Brytanii. Produkcja to opowieść międz innymi o konflikcie księcia Harry’ego i jego żony, Meghan Markle, z brytyjską rodziną królewską, co miało doprowadzić do wyprowadzki Harry'ego i Meghan do USA i rezygnacji z z oficjalnych funkcji i obowiązków członków rodziny królewskiej.

Czytaj więcej

„Tryb goblina”: Brytyjczycy wybrali wyrażenie 2022 roku. Co oznacza?

Wnikliwi widzowie i dziennikarze podają w wątpliwość szereg informacji, które pojawiły się w serialu. W dniu premiery serialu „Harry i Meghan” Ofcom wydał nawet oficjalny komunikat, w którym oświadczył, że otrzymał zgłoszenia od osób, które znalazły w produkcji treści krzywdzące i obraźliwe. Urząd nie był jednak w stanie podjąć działań w tej kwestii.

Aby móc pociągać do odpowiedzialności zagraniczne platformy streamingowe, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak chce rozszerzyć uprawnienia Ofcomu. Dzięki nim agencja będzie mogła karać te platformy za podawanie nieprawdziwych informacji. Kary mają być dotkliwe – mogą wynieść nawet 250 tysięcy funtów. Jakie rzekomo nieprawdziwe informacje z serialu „Harry i Meghan” sprowokowały władze brytyjskie do takiego działania?

Serial „Harry i Meghan” wprowadza widzów w błąd?

Dokument „Harry i Meghan” od początku budzi mnóstwo emocji wśród Brytyjczyków. Jednym z kontrowersyjnych posunięć okazało się wykorzystanie w zwiastunie serialu zdjęcia Harry’ego, a także Meghan, otoczonych przez tłum dziennikarzy. Okazało się jednak, jak twierdzi „Telegraph”, że zdjęcia pochodzą z okresu zanim ta para się poznała.

Zdaniem „Telegraph” w zwiastunie można zobaczyć również ujęcia tłumu fotografów, mających rzekomo „polować” na księcia i księżną  wychodzących z siedziby jednej z rozgłośni radiowych w 2018 roku. W rzeczywistości jednak ujęcia przedstawiały paparazzich śledzących brytyjską celebrytkę Katie Price w dniu, gdy usłyszała wyrok za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.

W serialu wykorzystano też wypowiedź Elżbiety II z 1947 roku, którą rzekomo poddano edycji w takich sposób, by podkreślić jej miłość i przywiązanie do Imperium Brytyjskiego – twierdzi „Telegraph”.

Według prawa obowiązującego nadawców w Wielkiej Brytanii, programy przedstawiające prawdziwe wydarzenia nie mogą wprowadzać widzów w błąd na temat faktów” – pisze „Telegraph”.

Rzecznik Netfliksa, poproszony przez dziennikarzy „Telegrapha” o komentarz, podkreślił, że firma będzie wspierać działania brytyjskiego rządu, „tak, by nasze usługi zostały objęte jurysdykcją Ofcom-u”. Nie odniósł się jednak do zarzutów o nieprawdziwość treści, jakie zwiera serial „Harry i Meghan”.

W Wielkiej Brytanii działa Urząd ds. Komunikacji (Office of Communications, w skrócie Ofcom). To państwowy regulator kontrolujący rynek mediów i telekomunikacji w tym kraju. Na fali kontrowersji, które powstały wokół serialu „Harry i Meghan”, brytyjski rząd chce zwiększyć uprawnienia Ofcomu, aby mógł nakładać kary na Netfliksa i inne platformy streamingowe za wprowadzanie widzów w błąd.

Powodem jest spór, który wybuchł w Wielkiej Brytanii po emisji serialu dokumentalnego „Harry i Meghan”. Na czym miałyby polegać rzekome przewinienia producentów serialu?

Pozostało 86% artykułu
Film
„Co poszło nie tak?”. Brytyjskie media bez litości dla 6. sezonu „The Crown”
Film
Filmy o procesach gwiazd to nowy trend. Czemu lubimy patrzeć na pranie brudów?
Film
„Oppenheimer” to nie wyjątek: mamy erę bardzo długich filmów. 3 godziny to norma
Film
Burza po wypowiedzi Quentina Tarantino o brytyjskich aktorach. „Są jak fantomy”
Film
Horrory przeżywają drugą młodość. To zasługa generacji Z, która uwielbia się bać