Przez prawie 60 lat obecności w kinematografii postać Jamesa Bonda przeszła stopniową, ale wyraźną ewolucję. Nadal jednak ma słabość, której nie potrafi się przeciwstawić. Agent Jej Królewskiej Mości wciąż trochę za bardzo lubi alkohol.
Jaki powinien być nowy James Bond?
„Nie czas umierać” to ostatni film o 007 z udziałem Daniela Craiga. Spekulacje na temat tego, jaki mógłby być nowy James Bond, trwają od dawna. Typowano, że będzie czarnoskóry (do tej roli od lat przymierzano brytyjskiego aktora Idrissa Elbę), głośniej mówi się też, że kolejnym agentem 007 powinna być kobieta. Są też jeszcze odważniejsze głosy – na przykład że kolejny Bond powinien być homoseksualistą. Tylko jakie to ma w sumie znaczenie?
Czytaj więcej
W Warszawie powstanie podziemny garaż, którego nie powstydziłby się James Bond. Niezwykły obiekt, całkowicie ukryty pod ziemią, pomieści jedną z największych w Europie kolekcji klasycznych Astonów Martinów. Szczegóły projektu robią wrażenie, choć cała inwestycja owiana jest mgłą tajemnicy.
Swoją karierę w kinie i literaturze agent 007 zaczynał jako macho bez uczuć i emocji, dopuszczający się przemocy seksualnej wobec kobiet i traktujący je jak „trofea”.
Oczywiście nie jest to winą ani Seana Connery'ego, ani Rogera Moore'a, ani Pierce'a Brosnana. Dosyć jednowymiarowa postać Bonda była konstruktem tamtych czasów. Jako bezkompromisowy pogromca zła, Bond po prostu musiał nieść ze sobą cały inwentarz cech twardziela.