Światowy potentat rezygnuje z diamentów laboratoryjnych. Są zbyt tanie

De Beers, rynkowy potentat, rezygnuje z produkcji małych diamentów laboratoryjnych wytwarzanych z myślą o drobnej biżuterii czy pierścionkach zaręczynowych. Produkcja tych kamieni przestaje się opłacać.

Aktualizacja: 15.09.2023 10:44 Publikacja: 14.09.2023 17:24

Koncern De Beers postanowił zrezygnować z produkcji drobnych diamentów laboratoryjnych przeznaczonyc

Koncern De Beers postanowił zrezygnować z produkcji drobnych diamentów laboratoryjnych przeznaczonych głównie do pierścionków zaręczynowych.

Foto: Tahlia Doyle

Diamenty laboratoryjne wiele osób uważa za bardziej ekologiczną i etyczną alternatywę dla ich naturalnych odpowiedników. Powstające w laboratorium diamenty są również tańsze.

Z tego powodu zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem zarówno klientów, jak i firm jubilerskich. Nowym trendem zainteresował się też koncern De Beers, jeden ze światowych potentatów na rynku wydobycia i obróbki diamentów. Nie na długo jednak – firma ogłosiła, że częściowo wycofuje się z ich produkcji i sprzedaży.

De Beers: diamenty laboratoryjne są za tanie

Diamenty laboratoryjne mają swoje pięć minut, niektórzy uważają wręcz, że są przyszłością jubilerstwa. Gołym okiem nie da się ich odróżnić od diamentów naturalnych. Są też tańsze i powstają w laboratorium w ciągu kilku tygodni – a nie na przestrzeni milionów lat.

Czytaj więcej

Rosjanie wydobyli rekordowo duży diament. Należy do firmy objętej sankcjami

Choć pojawiają się opinie, że produkcja diamentów laboratoryjnych nie zawsze jest bardziej ekologiczna w porównaniu z diamentami naturalnymi (większość laboratoriów korzysta z tradycyjnych źródeł energii i generuje w związku z tym spory ślad węglowy), to firmy jubilerskie chętniej sięgają po kamienie produkowane w laboratoriach.

Swoją decyzję tłumaczą między innymi względami etycznymi, które są kluczowe dla rosnącego grona klientów.

W gronie firm, które zdecydowały się na produkcję laboratoryjnych diamentów znalazł się również diamentowy gigant, De Beers. Zależna od niego firma Lightbox, specjalizująca się w produkcji diamentów laboratoryjnych, ogłosiła, że częściowo wycofuje się z tego przedsięwzięcia i wstrzymuje produkcję oraz sprzedaż małych, jedno- i dwukaratowych diamentów laboratoryjnych, które najczęściej trafiają do pierścionków zaręczynowych i drobnej biżuterii.

Małe diamenty to kluczowy segment dla De Beers, właśnie małe kamienie najczęściej trafiają do pierścionków zaręczynowych, które tradycyjnie muszą zawierać diamenty. W ostatnim czasie na rynku tego rodzaju kamieni – i biżuterii w ogóle – miały miejsce zjawiska, które sprawiły, że działalność w tym segmencie przestała się firmie opłacać.

Czym diamenty laboratoryjne różnią się od diamentów naturalnych?

O różnicach i podobieństwach między diamentami laboratoryjnymi i naturalnymi mówił niedawno Michał Stawecki, dyrektor marketingu marki Apart w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: 

Diamenty powstające w laboratorium mają ten sam skład chemiczny i właściwości, co kamienie naturalne. Są też oceniane według tej samej metody 4C – mogą mieć różną barwę czy czystość, szlif czy masę. Ten segment rynku będzie się rozwijał w przyszłości ,ale nic nie zastąpi diamentu naturalnego. Bardzo ważna jest etyka sprzedawców – muszą oni jasno komunikować, że oferują diamenty laboratoryjne, a nie naturalne. Klienci muszą świadomie podjąć decyzję, że chcą kupić kamień, który powstał w laboratorium. Powody mogą być różne, choćby cena – za cenę diamentu naturalnego o masie pół karata można kupić kamień laboratoryjny o masie ponad karat.

Firma De Beers przez lata szczyciła się tym, że sprzedaje wyłącznie naturalne diamenty. W 2018 roku koncern, niegdyś światowy monopolista na rynku, zmienił strategię i rozpoczął produkcję diamentów laboratoryjnych.

Rezygnacja De Beers z małych diamentów laboratoryjnych wynika z kilku zjawisk. Po pierwsze, diamenty, które powstają w laboratorium, tanieją. Jak donosi „Bloomberg”, De Beers spodziewa się dalszych obniżek ich cen – w miarę nasycania nimi rynku.

Drugim powodem decyzji jest fakt, że klienci nadal bardziej cenią diamenty naturalne – zwłaszcza jeżeli mowa o biżuterii, którą kupuje się przy okazji ważnych, przełomowych momentów z życia, takich jak zaręczyny. Taki wniosek płynie z badań, które De Beers przeprowadził w Chinach i USA.

Trzeci czynnik to spadek popytu na pierścionki zaręczynowe. W oświadczeniu De Beers stwierdził, że aby zrekompensować skutki tego zjawiska, jubilerzy musieliby sprzedawać dwa razy więcej laboratoryjnych diamentów.

Najnowsza decyzja De Beers idzie w parze ze wskrzeszeniem słynnej kampanii pod hasłem „A Diamond Is Forever.” (ang. „diament jest wieczny”), reklamującej naturalne diamenty. Koncern zapowiedział też, że firma Lightbox nadal będzie produkować diamenty laboratoryjne, będzie się jednak koncentrować na dużych, znacznie droższych kamieniach.

Diamenty laboratoryjne wiele osób uważa za bardziej ekologiczną i etyczną alternatywę dla ich naturalnych odpowiedników. Powstające w laboratorium diamenty są również tańsze.

Z tego powodu zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem zarówno klientów, jak i firm jubilerskich. Nowym trendem zainteresował się też koncern De Beers, jeden ze światowych potentatów na rynku wydobycia i obróbki diamentów. Nie na długo jednak – firma ogłosiła, że częściowo wycofuje się z ich produkcji i sprzedaży.

Pozostało 89% artykułu
Biżuteria
Największy na świecie producent biżuterii robi rewolucję. Koniec złota z kopalni
Biżuteria
Wyjątkowy design i szlachetne rzemiosło: najlepsza oprawa dla diamentów
Biżuteria
Polacy w czołówce narodów, które kochają biżuterię. Przegrywamy tylko z Czechami
Biżuteria
Rosjanie wydobyli rekordowo duży diament. Należy do firmy objętej sankcjami
Biżuteria
Piękno z najwyższej półki. Premiera diamentowej kolekcji marki Apart