Narzekamy w Polsce na chaos przestrzenny i błędy w projektowaniu miast, czego efektem są brzydkie budynki, niepasujące do otoczenia. To jednak nic w porównaniu z tym, jak sytuacja wygląda w Chinach. Ten kraj w ostatnich latach stał się wręcz książkowym przykładem, do czego prowadzi brak kontroli nad ładem przestrzennym.
Efektem są budynki, które stają się memami, brzydkie i tandetne. Wiele z nich zyskuje światową sławę, choćby hotel Tianzi w Langfangu na północy Chin, mający kształt trzech monstrualnych postaci symbolizujących bóstwa powodzenia, szczęścią i długowieczności.
Chiński serwis internetowy archcy.com od ponad 10 lat organizuje konkurs, w którym wyłaniane są najbrzydsze budynki w Chinach. W konkursie wyróżnione zostały już takie maszkary jak wspomniany hotel Tianzi, ale co roku przybywają kolejni kandydaci, więc konkurs się rozrasta.
Ranking powstaje na podstawie głosów, które czytelnicy serwisu mogą oddawać na swoich „ulubieńców”. W tym roku zgłoszono 87 obiektów. To jednak jedynie kropla w morzu fatalnej architektury, które mają dość nawet chińscy przywódcy. W kwietniu 2021 roku Komisja Rozwoju Narodowego i Reform, najwyższy organ odpowiedzialny za planowanie, ogłosił, że budowa „brzydkich budynków” będzie odtąd zakazana, podobnie jak stawianie wieżowców wyższych niż 500 metrów. Lokalne władze mają zadbać o to, by powstające odtąd budynki były „odpowiednie, opłacalne ekonomicznie, ekologiczne i przyjemne dla oka”.