„Dziewczyna z perłą” Jana Vermeera znajduje się teraz w amsterdamskim Rijksmuseum i stanowi jeden z najważniejszych elementów trwającej tam właśnie, największej w historii, wystawy obrazów holenderskiego mistrza. W Mauritshuis, do którego należy oryginał, powieszono obraz zastępczy, który jednak wzbudził spore kontrowersje.
„Dziewczyna z perłą” stworzona przez AI
„Dziewczyna z perłą” Johannesa Vermeera z 1665 roku należy do zasobów haskiego Mauritshuis i stanowi część stałej ekspozycji tego muzeum. Na kilka miesięcy obraz „przeprowadził się” do Rijksmuseum, aby zasilić tamtejszą wystawę obrazów Vermeera.
Aby zapełnić lukę po oryginalnym obrazie, Mauritshuis rozpisało w ubiegłym miesiącu konkurs na stworzenie jego zastępczej kopii. Na czas nieobecności oryginału miała zająć miejsce autentycznej „Dziewczyny z perłą”. W konkursie mógł wziąć udział każdy – niekoniecznie profesjonalny artysta.
Czytaj więcej
Miniatura rzeźby „Baloon Dog” Jeffa Koonsa warta blisko 200 tysięcy złotych została przypadkowo zniszczona w galerii w Miami. Porcelanowa rzeźba rozbiła się na drobne kawałki, ale są chętni na te okruchy – informuje „Washington Post”.
Organizatorzy konkursu dali jego uczestnikom pełną dowolność w kwestii techniki i stylu. Wyłoniono pięć zwycięskich prac, które wydrukowano i wywieszono we wnętrzach muzeum. Jeden z pięciu tych zastępczych obrazów wywołał falę protestów miłośników sztuki.
Pracę pod tytułem „Dziewczyna ze świecącymi kolczykami” przesłał niemiecki artysta Julian van Dieken, specjalizujący się w tworzeniu obrazów przy użyciu sztucznej inteligencji. Van Dieken wygenerował obraz, wykorzystując popularny algorytm Midjourney. Efekt? Jego „Dziewczyna ze świecącymi kolczykami” budzi skojarzenia z postaciami, które można zobaczyć na przykład w najnowszych edycjach gier komputerowych. Tworzy się je z niemal fotograficzną precyzją, choć nadal wyraźnie widać, że powstały na komputerze.
Zabawnym elementem są kolczyki bohaterki obrazu – to w zasadzie dwie świecące się żarówki. Pod postem ogłaszającym zwycięzców konkursu na instagramowym koncie Mauritshuis pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy pod adresem organizatorów konkursu.
Użytkownicy ostro skrytykowali decyzję o wyborze obrazu, który powstał przy użyciu sztucznej inteligencji. Muzealnikom zarzucano między innymi wspieranie sztucznego i wątpliwego etycznie narzędzia, jakim jest AI, a także brak szacunku dla prawdziwego dziedzictwa kulturowego ludzkości, jakim są dzieła stworzone ręką człowieka.
Czy sztuczna inteligencja zastąpi artystów?
Sam autor „Dziewczyny ze świecącymi kolczykami” w reakcji na swoje zwycięstwo wyraził radość połączoną z zakłopotaniem. Fakt umieszczenia jego obrazu pośród dzieł takich mistrzów jak Rembrandt, van Dyck czy Rubens określił w jednym ze swoich postów na Instagramie jako „szalone” i „surrealistyczne".
Van Dieken zyskał też sporą popularność. Jak sam poinformował, przed wygraniem konkursu Mauritshuis jego konto na Instagramie miało 20 obserwatorów. Po tym, jak „Dziewczyna ze świecącymi kolczykami” zawisła w muzeum, liczba ta wzrosła do ponad 26 tysięcy.
W odpowiedzi na krytyczne komentarze na łamach holenderskiego dziennika „De Volkskrant” rzecznik muzeum stwierdził: „Szukaliśmy tego, co nam się po prostu spodoba. Czy ten obraz jest kreatywny? To trudne pytanie”.
Kreatywności z pewnością nie można natomiast odmówić wielu z prawie trzech i pół tysiąca prac, które zgłoszono do konkursu. Na niektórych z nich ikoniczną bohaterkę obrazu Vermeera przedstawiono jako psa, dinozaura, cebulę czy SpongeBoba Kanciastoportego.
Techniki były rozmaite: od fotografii po wykorzystanie guzików, koralików czy włóczki. Oprócz pięciu zwycięzców w konkursie wyłoniono jeszcze 170 prac, które można oglądać na rotującym wirtualnym ekranie w Mauritshuis.