Materiał powstał we współpracy z marką PORSCHE

"Logo Porsche"

sukces.rp.pl

Porsche Experience w tym czasie stało się prawdziwą kuźnią umiejętności sportowej jazdy samochodów, do tego otwartą dla każdego. Co roku roku w pit lane na torze Silesia Ring na uczestników szkoleń czekają najnowsze i najszybsze samochody Porsche, a pieczę nad tym wszystkim trzyma właśnie Janusz Dudek. To człowiek, który nauczy szybkiej oraz bezpiecznej jazdy każdego i zrobi to z uśmiechem na twarzy.

Piotr Sielicki: Jesteś instruktorem od wielu lat, a w Porsche Experience to już twój piąty sezon. Czy to największy projekt instruktorski, który prowadziłeś?

Janusz Dudek: Jeżeli chodzi o wielkość projektów prowadzonych w Polsce to z pewnością tak. Jeżeli chodzi o odpowiedzialność, która na mnie spoczywa – również. Trzeba jednak pamiętać, że to, co robię, jest moim zajęciem od prawie 20 lat. Pracowałem na wielu niesamowitych obiektach, w towarzystwie ludzi, którzy na torach wyścigowych czy motorsporcie osiągneli praktycznie wszystko. To coś z czego prywatnie najbardziej się cieszę. Wszystkie zdobyte umiejętności i doświadczenie wykorzystuję podczas zajęć Porsche Experience, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Porsche Experience to trening umiejętności jazdy sportowej. Co sprawia, że to wydarzenie tak przyciąga uczestników?

JD: Porsche ma ogromną moc przyciągania, a jej inżynierowie po prostu wiedzą jak budować samochody sportowe. My musimy jedynie wykorzystać ich potencjał. Nasze szkolenia miały, mają i będą miały zawsze dwie cechy — po pierwsze prędkość, po drugie dynamika. Jako współtwórca programów szkoleniowych od strony merytorycznej, właśnie to staram się zapewniać uczestnikom. Celem do osiągnięcia, dla mnie i dla zespołu instruktorów, jest uśmiech klienta, a on pojawia się w momencie, gdy ludzie dostrzegają, że rozwijają się jako kierowcy, idą do przodu i dają z siebie wszystko.

Gdzie jest granica? Jak udaje ci się znaleźć równowagę, by z jednej strony stworzyć uczestnikom warunki, w których mogą przekonać się, czym jest prędkość na torze, a jednocześnie nie stracić nad tym wszystkim kontroli?

JD: Zawsze chcemy poprowadzić uczestników od podstaw jazdy sportowej do samego końca. Często, gdy pytamy na odprawie, kto jest na Porsche Experience pierwszy raz, widzę wiele rąk w górze, ale mamy też takie programy, w których musimy się mocno napocić, żeby nadążyć za tempem biorących w nich udział kierowców. Uczymy zrozumienia zasad fizyki, tłumaczymy jak zachowują się opony i na czym polega właściwy tor jazdy. Potem wchodzimy w kwestie bardziej zaawansowane, takie jak wybór techniki hamowania, czy panowania nad samochodem przy dużych prędkościach. Uczymy wyprzedzania, wykorzystywania każdego milimetra toru, by w końcu dojść do kwestii związanych z jazdą wyczynową. Wtedy pojawiają się samochody wyposażone w opony typu slick, zaopatrzone w klatkę bezpieczeństwa, wtedy wprowadzamy też niepalną odzieży w postaci specjalnych kombinezonów. Jazdę analizujemy dzięki telemetrii, a na koniec dajemy możliwość zdobycia licencji wyścigowej, po której różne tory na świecie stają przed kierowcami otworem. Bardzo ważne jest tu stopniowe budowanie doświadczenia. To jest fundament bezpieczeństwa w sportowej jeździe, zarówno naszego, jak i uczestników.

Ważną rolę w tym stopniowym rozwoju umiejętności gra także możliwość wykorzystywania różnych modeli Porsche.

JD: Tak. Na początku naszej drogi z programami Porsche Experience korzystamy z szerokiej gamy samochodów. Obok legendarnej 911, pojawiają się także modele czterodrzwiowe jak Panamera, Taycan, czy nawet Cayenne. Natomiast później przesiadamy się do samochodów z coraz niższym środkiem ciężkości, do modeli bardziej sportowych, na oponach semi-slick. Wraz z tym podnosimy poprzeczkę oraz tempo! Pojawiają się nowie elementy treningowe. To nie tylko już jazda za instruktorem lecz przed autem instruktora kiedy to my gonimy klientów. Następnie w trakcie tzw. free-drivingu, prowadzą oni już auta Porsche samodzielnie, gdzie dopuszczamy nawet wyprzedzanie. Wszystko jednak wciąż pod okiem trenera, poprawiając swoje umiejętności.

Wspomniałeś o tym, że samochody w trakcie szkoleń są różne. Co je łączy?

JD: Ich wspólne DNA. Tego nie da się pominąć. W każdym z tych aut czuć ponad 70 lat doświadczenia związanego z budowaniem i rozwijaniem koncepcji aut sportowych. W dużej mierze opiera się ono na modelu 911, będącym kamieniem milowym dla Porsche.

Miałeś okazję jeździć już tegoroczną nowością, czyli Porsche 911 GT3?

JD: Jeszcze nie, ale rozmawiałem niedawno z kierowcami, którzy brali udział w stworzeniu filmu reklamowego Porsche poświęconego temu modelowi. Przez pół godziny dyskutowaliśmy wyłącznie o wrażeniach z jazdy. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę z czegoś niesamowitego. Wszyscy jesteśmy kierowcami o wieloletnim doświadczeniu na torze, emocjonujemy się tym autem jak dzieci! To właśnie staramy się zaszczepić osobom biorącym udział w Porsche Experience – chcemy pokazać im, że nasza praca jest też jednocześnie naszą pasją. To pasja do samochodów, prędkości, do motorsportu, ale także do bezpieczeństwa i zachowywania pełnej kontroli nad autem w czasie jazdy. Na torach wyścigowych spędziłem 20 lat, ale na jazdę najnowszą wersją modelu 911 GT3 czekam niczym dziecko na gwiazdkowy prezent.

Gdy Porsche wprowadza na rynek nową odsłonę tego modelu, wiele osób ma przekonanie, że dotychczasowa wersja była tak doskonała, iż nie da się jej ulepszyć. Potem pojawia się następca i okazuje się, że jednak można. Też to czujesz w trakcie szkoleń Porsche Experience?

JD: Oczywiście! Zwłaszcza między generacjami obserwujemy ogromne skoki technologiczne. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie fakt, że w dziale aut GT firmy Porsche pracują inżynierowie, stale poszukujący nowych sposobów na to, aby sprawić by był jeszcze szybszy. Gdy pojawiają się nowe technologie czy nowe sposoby na to, by poprawić osiągi, oni wprowadzają to w życie. Potem wsiadasz do samochodu i po prostu cieszysz się tą różnicą. To, co mnie pociąga w nowym Porsche 911 GT3, to nowe przednie zawieszenie, szerszy rozstaw kół z przodu, nowe oprogramowanie pracy systemów stabilizacji toru jazdy, a także jeszcze silniejsza aerodynamika. To wszystko znacząco wpływa na prowadzenie się tego auta. Już teraz wiem czego się mogę spodziewać, ale cierpliwie czekam na to magiczne pierwsze okrążenie.

Technologia wpływa też na to, co możesz realizować w trakcie Porsche Experience. Dzięki niej uczestnicy kursów mogą jechać szybciej niż pięć lat temu, zachowują przy tym pełne bezpieczeństwo.

JD: To byłoby ciekawe! Porównać czasy okrążeń klientów sprzed 5 lat i dzisiaj. Zapewne tak, byłoby szybciej, ale o ile szybciej? Pamiętajmy jednak, że korzenie techniki jazdy zawsze są takie same. To tak jak z drzewem, pień będzie zawsze ten sam. Podobnie jest w przypadku samochodu, niezależnie jaki on jest, bazuje na tym samym. Każda gałąź drzewa to detale, które wpływają na to, jak samochód jeździ. Dlatego w trakcie szkoleń instruktorzy są też kimś w rodzaju przewodników po konkretnych technikach jazdy, bo w każdym aucie trzeba zwrócić uwagę na coś innego.

Prędkość i możliwość kontroli samochodów Porsche na torze stale rośnie. Poprawiają się też umiejętności uczestników szkoleń Porsche Experience. Czy Janusz Dudek i jego instruktorzy też umieją coraz więcej jako kierowcy?

JD: Zdecydowanie tak! Jeżeli stajesz w miejscu, to znaczy, że się cofasz. Rozwój aut idzie do przodu, a więc ci, którzy je prowadzą, muszą stale się rozwijać, aby za nimi nadążać. Zmienia się też technika prowadzenia samochodów. To, co kiedyś było uważane za dobre, dzisiaj odeszło do lamusa. Pojawiły się systemy i technologie, które wymagają innego ich sposobu użycia. Żeby w pełni wykorzystać je na torze, trzeba zmienić nieraz technikę. Tego trzeba się uczyć i stale doskonalić. Dochodzą do tego systemy stabilizacji toru jazdy czy kontroli trakcji, nowe rozwiązania aerodynamiczne, nowe opony, hamulce co w całości daje ogromną przewagę na torze. Za tym wszystkim trzeba nadążać. Dlatego zapraszamy na wspólną przygodę razem na torze!

Materiał powstał we współpracy z marką PORSCHE

""

sukces.rp.pl