Zamożni mieszkańcy Doliny Krzemowej pragną, aby ludzi było na świecie więcej. Czują że, wydając na świat jak najwięcej potomstwa, realizują doniosłą misję ratowania ludzkości. Zwolenników tak zwanego pronatalizmu przybywa zwłaszcza wśród specjalistów z branży technologicznej. Krytycy widzą w tym ruchu niepokojące zjawisko.
Pronatalizm – na czym polega?
Na świecie żyje obecnie ponad osiem miliardów ludzi i póki co liczba ta rośnie. Przeludnienie w niektórych rejonach świata jest już poważnym problemem.
Mimo to wiele społeczeństw starzeje się w szybkim tempie, co wynika z bardzo niskiego współczynnika dzietności. Problem ten dotyczy praktycznie wszystkich państw rozwiniętych – również Polski. Według obliczeń ONZ już w drugiej połowie XXI wieku populacja ludzka zacznie maleć.
Czytaj więcej
W social mediach popularność zyskuje #corecore — niepokojące zaprzeczenie popularnych trendów, będące rodzajem sprzeciwu wobec konsumpcji, alienacji w świecie i dominacji social mediów. To zjawisko przypadło do gustu zwłaszcza młodym mężczyznom.
Starzenie się społeczeństw wynika z wielu czynników. Z jednej strony są to problemy z płodnością i odkładanie wydania na świat pierwszego potomka na bliżej nieokreśloną przyszłość ze względów ekonomicznych. Z drugiej strony przybywa osób, które nie chcą być rodzicami ze względów ideologicznych lub dlatego, że po prostu lubią swoje obecne życie – bez dzieci.