Akcje szczepień realizowane w kolejnych krajach zaowocowały specyficznym zjawiskiem w mediach społecznościowych – poszczególne rodzaje szczepionek stają się osobliwym symbolem statusu społecznego. Choć wybór między produktami Pfizera, AstryZeneki, Moderny czy J&J zazwyczaj nie zależy od pacjentów, przyjęcie dawki tej czy innej firmy stało się dla niektórych zaszczepionych wyróżnikiem przynależności do różnych grup społecznych. Amerykański serwis „The Atlantic” nazwał to zjawisko „smutkiem kultury szczepień”, mówi ono wiele o pogłębiających się nierównościach społecznych, hiperkonsumpcjonizmie oraz budowaniu pozycji w świecie cyfrowym przez znane marki.
Czytaj też: „Zimne ramię”: oto nowy symbol mody na szczepionkowe selfie
Najbardziej pożądaną szczepionką w świecie social mediów stał się Pfizer – to szczepienie uznawane jest za produkt dla „bogatych i stylowych”. Zdaniem „The Atlantic” część osób szczepionych Pfizerem doświadcza „kompleksu wyższości”. Powody, dla których właśnie Pfizer miałby być wyborem „premium” wśród szczepionek, nawet mimo potwierdzonej badaniami, porównywalnej skuteczności do produktów innych firm farmaceutycznych, rozciągają się od praktycznych (np. nawiązujących do raportów o skuteczności w walce z kolejnymi wariantami Covid-19) po kompletnie absurdalne – takie jak to, że nieme „P” w nazwie niektórym kojarzy się z niemym „H” w nazwie domu mody Hermes, co budzi skojarzenia ze światem dóbr luksusowych.
Ofiarą obiegowej opinii o lepszych i gorszych szczepionkach padł m.in. produkt Moderny. W mediach społecznościowych pojawiają się opinie, że to szczepionka mało „ekscytująca”, która niczym się nie wyróżnia. W tym przypadku również nazwa odegrała rolę w tej nietypowej szczepionkowej walce klas – zdaniem Daniela Langera, komentatora hongkońskiego dziennika „South China Morning Post” jest ona zbyt opisowa, by wywoływać wrażenie luksusu i wartości dodanej.
Brzmi to jak osobliwy żart, i tak też część komentujących tłumaczy to arystokratyczne podejście do tematu szczepień. Faktem jest jednak to, że użytkownicy Instagrama czy Tik Toka wytworzyli sztuczny podział na lepszych i gorszych zaszczepionych, na „elitę” i szczepionkowy „plebs”.
Daniel Langer z „SCMP” zauważa, że wizerunkowy sukces Pfizera to zjawisko mocno zakorzenione w odbiorze marek luksusowych, takich jak Louis Vuitton czy Gucci, które za sprawą cyfrowej transformacji zaczęły funkcjonować jako synonim innowacji i wpływowości. Felietonista „South China Morning Post” dodaje jednocześnie, że firmy spoza świata farmacji mogłyby się uczyć od producentów szczepień i dzięki mediom społecznościowym baczniej monitorować odbiór swoich produktów. Choć „hype” na poszczególne rodzaje szczepień pozostaje dyskusyjny pod względem moralnym i logicznym, jest też zjawiskiem bardzo charakterystycznym dla „nowej rzeczywistości”.