Chiny mają bat na youtuberów. Chodzi o marnowanie jedzenia

Nowe przepisy wprowadzone w Chinach mają pomóc w walce z marnowaniem jedzenia, w czym celują chińscy youtuberzy, popisujący się przed widzami rozrzutnością i obżarstwem.

Publikacja: 30.04.2021 10:00

Chiny mają bat na youtuberów. Chodzi o marnowanie jedzenia

Foto: Fot: K Hsu/ Unsplash

Marnowanie jedzenia to jeden z największych problemów współczesnego świata, zmagającego się z postępującymi zmianami klimatycznymi. Mimo to filmy umieszczane w serwisach społecznościowych, w których „influencerzy” objadają się nieprzyzwoitymi ilościami jedzenia, świadczą o tym, że nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji.

Czytaj też: Nowa książka Ikei nauczy cię, co ugotować z resztek w kuchni

Chińskie władze postanowiły zawalczyć  z tym zjawiskiem, wprowadzając szereg obostrzeń dotyczących marnowania jedzenia. Osobom, które dopuszczają się tego, grożą wysokie grzywny. Dotyczy to także osób, które promują takie zachowania w swoich filmach umieszczanych w serwisach społecznościowych, pokazujących rozrzutność oraz obżarstwo.

Chiny walczą z marnowaniem żywności

Jak informuje chiński serwis „Global Times”, autorzy filmów promujących marnowanie żywności muszą liczyć się z karami w wysokości do 100 tys. yuanów – czyli prawie 60 tysięcy złotych.

Przepisy ograniczające marnotrawstwo nie są jednak wymierzone tylko we vlogerów – nowe przepisy obligują też restauracje do pobierania od klientów dodatkowych opłat, jeśli zostawią zbyt wiele niedokończonych posiłków.

Właściciele restauracji też będą musieli liczyć się z konsekwencjami marnowania produktów, wprowadzania klientów w błąd lub uporczywego nakłaniania gości do składania większych zamówień niż są w stanie zjeść.

Dane o 18 miliardach kilogramów żywności, które wg informacji chińskich władz marnuje się w Chinach w ciągu roku, chiński prezydent Xi Jinping nazwał „szokującymi i niepokojącymi”. Wprowadzenie nowych przepisów poprzedziła kampania „Wyczyść swój talerz”, w której wzięły udział restauracje, uczelnie i szkoły w całych Chinach. Oprócz tego w różnych częściach kraju wprowadza się takie programy, jak system „N – 1”, stosowany już w Wuhan. Goście restauracji powinni zamówić mniejszą liczbę potraw, niż liczba samych gości – co najmniej o jedno danie. W Chinach istnieje bowiem tradycja zamawiania potraw dla wszystkich osób przy stoliku, jest też niepisana zasada, by potraw zamawiać więcej niż jest gości przy stole. To sprzyja marnowaniu żywności.

Oprócz wyzwań klimatycznych walka z marnotrawstwem w Chinach ma też inne podstawy, dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego kraju. „Ciężko wyżywić 22% światowej populacji, kiedy nie jesteś samowystarczalny. Chiny importują olbrzymie ilości żywności – o wartości 75 miliardów dolarów – dlatego wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi nie poprawia sytuacji” – tłumaczy Tao Zhang, twórca funduszu inwestycyjnego Dao Food International, zajmującego się wspieraniem inwestycji w roślinne alternatywy mięsa, w rozmowie z serwisem Just Food. Jednak niezależnie od złożonych przyczyn wprowadzenia nowych przepisów, warto przyglądać się ich efektom – wiele wskazuje na to, że w tym przypadku moglibyśmy się od Chińczyków sporo nauczyć.

Marnowanie jedzenia to jeden z największych problemów współczesnego świata, zmagającego się z postępującymi zmianami klimatycznymi. Mimo to filmy umieszczane w serwisach społecznościowych, w których „influencerzy” objadają się nieprzyzwoitymi ilościami jedzenia, świadczą o tym, że nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji.

Czytaj też: Nowa książka Ikei nauczy cię, co ugotować z resztek w kuchni
Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
„Efekt przymierzalni”. Dlaczego w sklepach z ubraniami wpadamy w kompleksy?
Społeczeństwo
Znów głośno o zjawisku „Nepo Babies”. Kto ma prawo robić karierę w świecie mody?
Społeczeństwo
Ideały piękna w czasach sztucznej inteligencji. Nowa kampania marki Dove
Społeczeństwo
Generacja Z ma nową rozrywkę. Eksperci o popularności „klubów czytelniczych”
Społeczeństwo
„Najbardziej lubiany człowiek w internecie” ma kłopoty. Pozew na 54 strony