Gwyneth Paltrow wygrała krótką, trwającą półtora tygodnia, sprawę z narciarzem, który zarzucał jej, że potrąciła go na stoku doprowadzając do uszczerbku na zdrowiu. Sąd w Utah nie uznał argumentów powoda, zasądził symbolicznego dolara na rzecz aktorki (takiego odszkodowania domagała się aktorka).
Proces wzbudził sensację, rzadko zdarza się, by znana gwiazda znalazła się w takiej sytuacji. Uwagę przykuwała nie tylko sprawa w sądzie, ale też to, jak Gwyneth Paltrow wyglądała na sali sądowej. Aktorka wykorzystała uwagę mediów, by pokazać swój wizerunek. Jej „procesowe” stylizacje budziły duże emocje i śledzono z równą uwagą, co przebieg procesu. „Stealth wealth” – tak nazwano styl, na który postawiła Gwyneth Paltrow. Co oznacza to określenie?
Gwyneth Paltrow: lekcja „niewidocznego bogactwa”
Stylizacje Gwyneth Paltrow na sali sądowej były proste i klasyczne, a zarazem bardzo dyskretnie pokazywały zamożność i status społeczny. Pozbawione logotypów, bez ostentacji informowały nie tylko o tym, kim jest Paltrow, ale też miały za zadanie przekazać odpowiedni komunikat: mamy do czynienia z osobą zamożną, ale poważną, unikającą ekscentryczności i skromną. Zupełnie inaczej niż Johnny Depp, którego procesem z byłą partnerką, Amber Heard, żyły media w 2022 roku. Niedbały styl Deppa czy okulary o niebieskich szkłach tworzyły zupełnie inny wizerunek.
Przypomnijmy, że na salę rozpraw przywiódł aktorkę pozew, który złożył przeciwko niej Terry Sanderson, 76-letni emerytowany optometrysta. W 2016 roku obydwoje zderzyli się na stoku narciarskim w kurorcie Park City w stanie Utah. Mężczyzna doznał obrażeń, które — jak przekonywał — spowodowały u niego długotrwałe dolegliwości. Za uszczerbek na zdrowiu zażądał od Paltrow ponad trzech milionów dolarów zadośćuczynienia.