W swoim wzorze psycholog uwzględnił długość dnia, pogorszenie nastroju ze względu na brak konsekwencji w dotrzymaniu noworocznych postanowień oraz coś, co on sam zaklasyfikował jako czynnik ekonomiczny – termin spłaty kredytów, które zostały zaciągnięte w związku z zakupami dokonanymi z okazji świąt Bożego Narodzenia.
Tak zdefiniowawszy główne źródła depresji, Arnall ogłosił poniedziałek 3 tygodnia stycznia najbardziej depresyjnym dniem w roku. Czy jednak depresję można „przystroić” w prosty matematyczny wzór? Jak widać można, skoro wzór ten ok kilkunastu lat konsekwentnie jest nam przypominany. Jednak jakie są tego następstwa?
Jednym z następstw jest zdecydowane nadużycie medycznej terminologii – depresja rozumiana jako choroba kliniczna to zjawisko o wiele bardziej skomplikowane, niż wskazuje matematyczny wzór Arnall’a, a spłycenie jej przyczyn może prowadzić do lekceważenia tego schorzenia i braku zrozumienia dla tych, którzy borykają się z tą chorobą.
Nazywanie terminem „depresja” poświąteczne pogorszenie nastroju może powodować również innego rodzaju następstwa. Fundujemy sobie dawkę dodatkowe stresu, gdyż błędne rozeznanie sytuacji prowadzi do tego, że zamiast wyciszać niechciane symptomy, jedynie je wzmacniamy.
A man is sitting on a bench and looking at the lake. Back view. Also a coffee maker and a mug on the bench. Foggy morning
To prawda, że u wielu osób jesienno – zimowe miesiące źle wpływają na samopoczucie. Wychodzimy z domu do pracy, gdy na dworze jeszcze mrok, wracamy, gdy już ciemno. Dni nie dość, że krótkie, to często jakieś takie szaro – bure, pozbawione radości. A nawet jeśli przyroda obdarzy nas nieco łaskawszą pogodą, pochłonięci pracą, nie pozwalamy sobie na to, by „za dnia” wyjść na świeże powietrze i choćby zauważyć słoneczne promienie.
Na przełomie roku, zajęci przygotowaniem do świąt i samym świętowaniem, działamy na zwiększonych obrotach, a Nowy Rok często traktujemy jako szansę na pozytywną odmianę. Gdy wygaśnie świąteczna euforia, która może być objawem nie tylko radości, ale też podenerwowania i – o czym często zapominamy – jest emocją wyczerpują energetycznie, dopada nas zmęczenie. Bywa również, że dopada nas zniechęcenie czy rozczarowanie, gdy „szara rzeczywistość” weryfikuje mało realnie postawione noworoczne cele. Nie jest to jednak depresja, lecz zwykły sygnał od naszego organizmu, a może i naszej duszy, że oto nadszedł czas, by o siebie zadbać. W jaki sposób?