Niezależnie od szerokości geograficznej śniadaniowy bufet w hotelu to jeden z pierwszych rytuałów, jakie przychodzą do głowy w związku z podróżami. Po pandemii dalsze korzystanie z tej zdobyczy cywilizacyjnej będzie niemożliwe, a powody zmiany najlepiej pokazuje film przygotowany przez telewizję publiczną z Japonii. Dzięki eksperymentowi możemy zobaczyć, jak szybko wirus taki jak Covid-19 mógłby przenosić się między uczestnikami hotelowego śniadania.
Śniadania z taśmociągu
Mimo poważnych ograniczeń śniadania z hoteli nie znikną. O ich możliwej przyszłości pisze Nadia Savey z serwisu Eater. Claudio Scarpa, dyrektor stowarzyszenia hoteli z Wenecji, w rozmowie z dziennikarką przyznał, że stoły uginające się od serów, wędlin i pieczywa należą do przeszłości. Zastąpić mają je m.in. wręczane gościom torby ze śniadaniem. Z kolei sieć Four Seasons ma nadzieję na to, że w przypadku śniadań uda się zastosować przenośniki taśmowe, znane m.in. z restauracji specjalizujących się w sushi.
John Johnson z nowojorskiego hotelu sieci mówi też o innych eksperymentach, których sednem jest indywidualizacja. Oprócz taśmociągów i spersonalizowanych zestawów degustacyjnych hotele będą też pewnie sięgać po śniadania a la carte. Przed pandemią to rozwiązanie nie cieszyło się popularnością w branży hotelowej – zarówno ze względów ekonomicznych, jak i praktycznych.
Bez schodzenia do restauracji
Inna znana opcja, którą czekają zmiany i szersze zastosowanie w warunkach nowej normalności, to serwis pokojowy. Śniadaniowe karty dań przygotowanych z dostawą pod drzwi będą oferowane przez hotele za pomocą aplikacji mobilnych, a ich odbiór będzie odbywał się bezkontaktowo. To jednak wyzwanie, każące przemyśleć hotelom m.in. zastosowanie ekologicznych opakowań czy też ich wykorzystanie do stworzenia precyzyjnego systemu komunikacji między klientem a kucharzem.