W ciągu pierwszych miesięcy 2020 roku paryski Luwr stracił 45 milionów dolarów z powodu koronawirusa. Zdaniem dyrektora powrót do wyników sprzed pandemii może potrwać kilka lat.
W 2018 roku Luwr zanotował rekord, jeśli chodzi o roczną liczbę zwiedzających. Ponad 10 milionów gości i ponad 100 milionów dolarów przychodów robiło wrażenie, ale największe muzeum na świecie miało ochotę na więcej. Zamiast tego 2020 rok przyniósł placówce milionowe straty i czteromiesięczny przestój związany z pandemią. Od 6 lipca muzeum znów będzie działać, ale o milionach gości dyrekcja może na razie tylko pomarzyć.
Czytaj też: Tak wygląda ponowne otwieranie muzeów we Włoszech
Muzealny reżim sanitarny
W pierwszych tygodniach udostępnione zostanie 70% ekspozycji Luwru. Wśród nich znajdą się eksponaty sztuki starożytnej, sale z przekrojową prezentacją malarstwa angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego, Wenus z Milo, Nike z Samotraki i inne arcydzieła, z których słynie muzeum. Oprócz maseczek dla wszystkich zwiedzających powyżej 11 roku życia w muzeum obowiązywać będzie jeden kierunek zwiedzania, zamknięte będą również szatnie, co oznacza, że do Luwru możemy udać się tylko bez dodatkowego bagażu czy choćby walizki.
Wprowadzenie rygorystycznych zasad higieny i bezpieczeństwa nie musi wiązać się z pogorszeniem muzealnego doświadczenia. Wręcz przeciwnie – zwiedzający po odczekaniu w kolejce będą mogli zobaczyć niemal na wyłączność najwybitniejsze dzieła sztuki w historii, nie musząc walczyć z tłumem zdeterminowanych gości, próbujących zrobić sobie selfie z „Mona Lisą”. Obraz Leonarda Da Vinci będą mogły oglądać dwie osoby na raz.