Pandemia, praca zdalna oraz ewolucja mody – te trzy zjawiska widać gołym okiem, nie trzeba być analitykiem rynku, by je zauważyć. Mężczyźni kupują coraz mniej garniturów, koszul i marynarek, a to przekłada się na to, co widzimy w sklepach.
Ta zmiana objęła też sieć sklepów Marks & Spencer, w których mężczyźni na całym świecie od wielu dekad zaopatrują się w ubrania niezbędne na co dzień w biurze. Mówiąc wprost: brakuje chętnych na garnitury. W rezultacie moda formalna znika z salonów M&S. Jak podaje dziennik „Independent” Garnitury będą odtąd sprzedawane jedynie w 110 spośród 254 salonów tej sieci.
Po pandemii nie potrzebujemy garniturów
Wśród wielu zmian, które przyniosła pandemia, zmiana w modzie jest jedną z najbardziej zauważalnych. Odwykliśmy od noszenia garniturów, krawatów czy garsonek. Praca zdalna, luźniejsze zasady obowiązujące w biurach, więcej spotkań zdalnych – to wszystko ma wpływ na to, że chętniej wybieramy ubrania mniej formalne.
Zasady postpandemicznego biurowego dres code’u w wielu firmach nieco się rozluźniły. Sprzyja to temu, aby zamiast garnituru założyć do pracy komfortowe chinosy z koszulką polo lub nawet prostym T-shirtem.
Czytaj więcej
Maciej Zaremba, najbardziej znany krawiec męski w Polsce, kontynuator ponad stuletniej rodzinnej tradycji, właściciel warszawskiej pracowni Zaremba Bespoke, opowiada o tym, jak zmienił się kanon męskiego stylu – i czy po pandemii mężczyźni nadal będą chcieli nosić garnitury.